FC Barcelona udanie weszła w sezon La Ligi. Dwie wygrane po 2:1 w dwóch premierowych kolejkach zaostrzyły apetyty na dobry czas po dowództwem Hansiego Flicka. Trzy bramki zdobył już Robert Lewandowski i miał ochotę na więcej. Wtorkowy rywal Rayo miał w dorobku cztery punkty i również był niepokonany.
Drużyna z Madrytu lepiej weszła w mecz i szukała szybkiego gola. Dość niemrawa Barcelona nie była w stanie zbyt wiele zdziałać. Miejscowi już w 10. minucie napoczęli rywala. Dogranie Jorge De Frutosa z prawej strony do Unaia Lopeza, a ten uderzył w kierunku bliższego słupka do bramki!
Strata gola tylko na moment przebudziła, wciąż sennych, gości. Barcelona nie była w stanie poważniej zagrozić przeciwnikowi. Próba Lamine Yamala wyglądała niebezpiecznie głównie ze względu na problemy z interwencją Daniego Cardenasa.
Gospodarze bez większych problemów dowieźli skromne prowadzenie do przerwy. Nas mógł martwić fakt, że niewidoczny był "Lewy", ale to samo można powiedzieć w ofensywie o całej drużynie wicemistrzów Hiszpanii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar wraca do gry. Odbył wyjątkowy trening
Po przerwie na placu gry pojawił się Dani Olmo, dla którego był to debiut w nowym klubie. Od początku nabytek Barcelony był aktywny. To jednak Lewandowski powinien w 50. minucie wyrównać, kiedy Raphinha podawał na czwarty metr do Polaka, któremu ostatecznie piłka przeleciała między nogami. Po chwili strzał "Lewego" z ok. 17 metrów był niecelny.
Z każdą kolejną minutą można było odczuć wrażenie, że gol dla gości jest kwestią czasu. W 58. minucie Olmo uderzył z ok. 30 metrów. Piłka trafiła w poprzeczkę. Dokładniejszy był dwie minuty później Pedri, który strzałem z ok. dziesięciu metrów sfinalizował dogranie Raphinhi.
Drużyna Hansiego Flicka starała się pójść za ciosem, ale seria zmian w drużynie Rayo trochę zatrzymała zapędy Blaugrany. W 71. minucie pokazał się Lewandowskiego. Piłka spadła pod nogi Polaka po odbiciu jej przez bramkarza. "Lewy" nie dał rady uderzyć, ale po chwili wypracował sobie miejsce do strzału i idealnie trafił. Radość trwała kilkadziesiąt sekund. Po analizie VAR arbiter dopatrzył się wcześniejszego faulu Julesa Kounde i gola anulował.
Jedenaście minut później goście zdobyli prawidłowego gola. Yamal z prawej strony pola karnego podał do Olmo, ten momentalnie wypracował sobie miejsce do strzału i płaskim uderzeniem pokonał Daniego Cardenasa.
Prowadząc wicemistrzowie Hiszpanii nie pozwolili rywalom, poza jednym momentem, na wiele. Do 2. połowy sędzia doliczył dziesięć minut, to dla miejscowych było zbyt mało, ale odmienić losy gry. FC Barcelona po raz trzeci z rzędu wygrali w La Lidze 2:1.
Rayo Vallecano - FC Barcelona 1:2 (1:0)
1:0 - Unai Lopez 10'
1:1 - Pedri 60'
1:2 - Dani Olmo 82'
Składy:
Rayo Vallecano: Dani Cardenas - Ivan Balliu, Florian Lejeune, Abdul Mumin, Alfonso Espino - Unai Lopez (56' Pathe Ciss), Oscar Valentin (68' Pep Chavarria) - Jorge De Frutos (65' Gerard Gumbau), Isi Palazon, Alvaro Garcia (56' Adrian Embarba) - Sergio Camello (65' Randy Nteka).
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Jules Kounde, Pau Cubarsi, Inigo Martinez, Gerard Martin (65' Alex Balde) - Pedri (90' Fermin Lopez), Marc Bernal - Lamine Yamal (90+6' Pau Victor), Raphinha, Ferran Torres (46' Dani Olmo) - Robert Lewandowski.
Żółte kartki: Palazon, Mumin, Ciss (Rayo) oraz Bernal (Barcelona).
Sędzia: Cesar Soto Grado.
Czytaj także:
Lider La Ligi zatrzymany w dramatycznych okolicznościach
Sevilla znowu rozczarowuje