Pożegnał Smudę. "Do zobaczenia, mój drogi staruszku"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Michał Jankowski / Na zdjęciu: Franciszek Smuda i Manuel Arboleda
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Michał Jankowski / Na zdjęciu: Franciszek Smuda i Manuel Arboleda

Wzruszającymi słowami Manuel Arboleda pożegnał zmarłego Franciszka Smudę. Pod jego wodzą Kolumbijczyk był jednym z najlepszych obrońców w Ekstraklasie.

W tym artykule dowiesz się o:

Na początku 2006 roku Manuel Arboleda przeprowadził się do Polski i po podpisaniu umowy z Zagłębiem Lubin, znalazł wspólny język z Franciszkiem Smudą. Szkoleniowiec później zabiegał o jego transfer do Lecha Poznań. Solidny defensor z Ameryki Południowej był nawet przymierzany do polskiej reprezentacji.

Arboleda pod wodzą Smudy wyróżniał się na tle innych piłkarzy w Ekstraklasie. Przebywający na emeryturze zawodnik był wstrząśnięty, kiedy dotarła do niego wiadomość o śmierci trenera. Na swoim Instagramie opublikował poruszający wpis.

"Spotkaliśmy się 6 grudnia 2004 roku i od razu wiedziałem, że będziemy świetnymi przyjaciółmi... Razem byliśmy prawie niepokonani... Zawsze wydobywałeś ze mnie to, co najlepsze, nie tylko jak zawodnika, ale także jako osobę" - podkreślił.

Smuda w czwartkowe popołudnie spoczął na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Arboleda żałował, że nie mógł być obecny na uroczystościach pogrzebowych. Kolumbijczyk opłakuje śmierć przyjaciela.

"Niestety, nie mogłem dotrzeć do twojego ostatniego meczu, ale jestem spokojny, ponieważ kiedy jeszcze żyłeś, okazywałem ci całą moją miłość i szacunek. Do zobaczenia, mój drogi staruszku. Spoczywaj w pokoju, przyjacielu" - dodał Arboleda.

Czytaj więcej:
Przejmujące słowa. Tak żona Franciszka Smudy pożegnała męża

Źródło artykułu: WP SportoweFakty