Jak dotąd Lech Poznań był bezbłędny na własnym stadionie, ale z dwóch wyjazdów przywiózł zaledwie jeden punkt. Przełamać udało się w Lubinie. To był niezły (choć nie rewelacyjny) mecz w wykonaniu "Kolejorza", natomiast nie ma zbyt wielu rzeczy, do których można by się przyczepić.
W defensywie było więcej niż solidnie, choć w drugiej połowie były przynajmniej dwie szanse, po których Zagłębie mogło doprowadzić do wyrównania. Z przodu niekiedy brakowało dokładniejszego podania lub lepszej decyzji w polu karnym, ale z drugiej strony można było bić brawo w 19. minucie, gdy poznaniacy wyszli na prowadzenie. Sama akcja - palce lizać. Ali Gholizadeh popisał się fantastyczną asystą, a Afonso Sousa zachował się jak rasowy napastnik i pewnym strzałem pokonał Dominika Hładuna.
I - jak się później okazało - był to jedyny gol tego popołudnia. Lech nie dążył za wszelką cenę do zdobycia drugiej bramki, choć miał jedną, może dwie świetne ku temu okazje. Na początku drugiej połowy idealną okazję miał Mikael Ishak, ale doskonałą interwencją popisał się Hładun. Później jeszcze po kombinacyjnej akcji zablokowany w polu karnym został Dino Hotić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata
Czy Zagłębie mogło w tym spotkaniu powalczyć przynajmniej o punkt? Oczywiście, natomiast to nie nie tak, że Bartosz Mrozek miał ręce pełne roboty. W pierwszej połowy musiał po prostu stać między słupkami, w drugiej zaś błysnął trzema interwencjami w jednej akcji. To był najlepszy okres w grze "Miedziowych", lecz nie udało się im zdobyć bramki wyrównującej. A oprócz tej sytuacji była jeszcze jedna, kiedy Bartłomiej Kłudka wybił piłkę trochę na ślepo i dość nieoczekiwanie w dogodnej pozycji znalazł się Mateusz Wdowiak, ale dał się dogonić i ostatecznie strzelił niecelnie pod naciskiem Joela Pereiry.
Brakowało konkretów po stronie Zagłębia, Lech też nie forsował tempa. Goście zdecydowanie nie mieli tego meczu pod kontrolą, natomiast ostatecznie wywalczyli komplet punktów. Z jednej strony zasłużenie, z drugiej zaś lubinianie mogą pluć sobie w brodę, bo to nie tak, że Lech był tego popołudnia nie do ugryzienia. Zabrakło konkretów po stronie zespołu Waldemara Fornalika.
Trener Niels Frederiksen pewnie nie będzie do końca zadowolony z gry, ale z trzech punktów na pewno. Szczególnie, że Lech po tej wygranej awansował na fotel lidera w PKO Ekstraklasie.
KGHM Zagłębie Lubin - Lech Poznań 0:1 (0:1)
0:1 Afonso Sousa 19'
Składy:
Zagłębie: Dominik Hładun - Mateusz Grzybek (60' Bartłomiej Kłudka), Igor Orlikowski, Aleks Ławniczak, Luis Mata - Patryk Kusztal (69' Bartosz Kopacz), Tomasz Makowski, Adam Radwański, Marek Mróz (81' Arkadiusz Woźniak), Mateusz Wdowiak (69' Kajetan Szmyt) - Dawid Kurminowski (46' Vaclav Sejk).
Lech: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Alex Douglas, Antonio Milić (46' Maksymilian Pingot), Michał Gurgul - Adriel Ba Loua (46' Daniel Hakans), Radosław Murawski, Antoni Kozubal (64' Filip Jagiełło), Afonso Sousa, Ali Gholizadeh (64' Dino Hotić) - Mikael Ishak (85' Bryan Fiabema).
Żółte kartki: Grzybek, Radwański (Zagłębie) oraz Ba Loua, Joel Pereira, Gurgul (Lech).
Sędzia: Paweł Malec (Łódź).