To było pierwsze z dwóch starć wicemistrzów Łotwy i Polski w eliminacjach Ligi Konferencji Europy (II runda). Riga FC rozstrzygnęła je na swoją korzyść, wygrywając 1:0. Zadecydowała bramka zdobyta już w 7. minucie przez Ousseynou Nianga. Po nieporozumieniu w defensywie Śląska Wrocław (zobacz TUTAJ>>).
O pierwszej połowie najlepiej zapomnieć. Podopieczni Jacka Magiery zawiedli na całej linii, praktycznie nie zagrażając bramce łotewskiej ekipy. Po przerwie zagrali nieco lepiej, ale wynik nie uległ zmianie.
Postawa wicemistrzów Polski mocno zaskoczyła ekspertów. "Śląsk oczywiście ma szansę wygrać ten dwumecz, ale znowu zabrał punkty polskiej piłce klubowej. Nie bawmy się tak. Naprawdę. Nie bawmy się tak" - napisał na portalu X Mateusz Borek.
"Słaby, męczący oko Śląsk. Na razie zdecydowanie najgorszy z pucharowiczów" - podsumował Tomasz Włodarczyk z meczyki.pl.
"I cyk, tracimy pierwsze w tym sezonie ułamki punktów w rankingu UEFA" - napisał Żelisław Żyżyński z Canal Plus, który za moment postawił ciekawą tezę. "Tak, jest to wina Śląska, ale jeszcze bardziej Lecha, Rakowa i Pogoni - wrocławianie skorzystali w zeszłym sezonie z ich słabości, robiąc to dzięki świetnemu trenerowi i zaangażowaniu każdego zawodnika" - argumentował.
"Śląsku, gdybyś nie wiedział - ci naprzeciwko to nie City, ani nawet nie Lazio..." - to z kolei słowa Tomasza Urbana z Viaplay.
"Dlaczego gramy tak żałośnie z tak słabą ekipą?" - zastanawiał się w trakcie pierwszej połowy wrocławski dziennikarz Marcin Torz.
"Nie oglądam, ale sądząc po statystykach - pucharowy Śląsk i pucharowa Jaga są jak dwie krople wody. Tyle, że z innych kranów" - to opinia Piotra Wołosika. Przypomnijmy, że we wtorek Jagiellonia Białystok rozbiła FK Paneveżys 4:0 w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Mistrzów.
"Falstart Śląska Wrocław w kwalifikacjach Ligi Konferencji" - podsumował mecz w Rydze Karol Bugajski.
Śląsk Wrocław za osiem dni powalczy o odwrócenie losów dwumeczu. Rewanż odbędzie się 1 sierpnia o godz. 20.30.
Czytaj także: Porażka Śląska w pucharach. Wynik dwumeczu jest jednak otwarty
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zbigniew Boniek wciąż to ma! Cóż za opanowanie piłki