Rozczarowująca postawa Kolejorza w ubiegłym sezonie oraz dość nietrafione akcje marketingowe klubu w ostatnich tygodniach sprawiły, że na stadionie przy Bułgarskiej zameldowało się niewielu sympatyków gotowych do wspierania poznańskiej drużyny. Lechici musieli zatem zapracować na zaufanie kibiców, najlepiej odnosząc efektowne zwycięstwo na inaugurację ligi.
Na wyjazd do Poznania wybrali się w pierwszej kolejce zawodnicy Górnika Zabrze, którzy w dwóch ostatnich spotkaniach na Enea Stadionie dopisali do swojego dorobku aż cztery punkty i z pewnością chcieliby utrzymać dyspozycję z poprzedniego sezonu, w którym do ostatnich kolejek liczyli się nawet w grze o europejskie puchary.
Warunki atmosferyczne w stolicy Wielkopolski zdecydowanie nie sprzyjały przyjemnemu graniu w piłkę, ale to nie przeszkadzało gospodarzom, którzy rozpoczęli spotkanie bardzo dynamicznie, ustawiając się całym zespołem na połowie rywala.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za widok! Tak medytuje gwiazda futbolu
Już w 2. minucie w świetnej sytuacji znalazł się Kristoffer Velde, który efektownym zwodem położył na murawie swojego przeciwnika, a następnie miał otwartą drogę do oddania strzału. Uderzenie zostało zablokowane, ale kibice docenili swojego zawodnika gromkimi brawami. Do siatki mógł trafić także Antoni Kozubal, który otrzymał podanie idealnie na środek pola karnego. Młody pomocnik przeniósł jednak piłkę nad poprzeczką.
W 15. minucie meczu w szesnastce Górnika upadł Afonso Sousa. Niebiesko-biali domagali się rzutu karnego, ale arbiter po bardzo sprawnej konsultacji z VAR podtrzymał swoją decyzję o nieprzyznawaniu jedenastki Lechowi. Kolejorz był zmuszony zatem szukać kolejnych okazji.
A ta nadeszła już po upływie kolejnego kwadransa, gdy Soichiro Kozuki zagrał ręką w polu karnym i Kolejorzowi tym razem udało się wywalczyć "jedenastkę". Sędzia Damian Sylwestrzak dokładnie obejrzał jeszcze sytuację na powtórce, po której wskazał na wapno. Do piłki podszedł Mikael Ishak i nie pomylił się, uderzając pewnie w lewy róg bramki.
W pierwszej połowie mimo delikatnej przewagi nad rywalem, Lechowi nie udało się podwyższyć prowadzenia, a Górnicy nie stworzyli sobie żadnej dogodnej okazji, w której mogliby jakkolwiek gospodarzom zagrozić. Nic dziwnego, że Jan Urban postanowił w przerwie dokonać trzech zmian w składzie, które miały odmienić obraz gry jego drużyny.
Górnik sposobu grania nie zmienił, wciąż pozostawał w cieniu poznaniaków, którzy w 60. minucie meczu powinni prowadzić dwiema bramkami. Mikael Ishak efektownym zagraniem piętą wypuścił na pozycję Antoniego Kozubala, ale 20-latek został zablokowany przez obrońcę w momencie oddawania strzału.
Zbyt długo w polu karnym Górnika zwlekał także Kristoffer Velde. Norweg w jednej z sytuacji został świetnie obsłużony podaniem przez Aliego Gholizadeha, ale mając sporo przestrzeni w szesnastce rywala niepotrzebnie poprawiał piłkę, a następnie trafił jedynie w przeciwnika.
W 74. minucie błyskawicznie z piłką zabrał się wspomniany Velde. Wydawało się, że skrzydłowy schodząc do środka, zdecyduje się na samodzielne finalizowanie akcji, ale 24-latek w porę wypatrzył Mikaela Ishaka, któremu stworzył niemal stuprocentową okazję do zdobycia bramki. Po raz kolejny lechici zostali jednak zatrzymani.
W doliczonym czasie gry Kolejorz dopiął swego i dołożył drugie trafienie, które zamknęło spotkanie. Świetnie prawą stroną urwał się Dino Hotić, który wyczekał do końca na ruch bramkarza i posłał piłkę tuż pod poprzeczką, nie dając golkiperowi szans.
Poznańscy kibice mogli przywitać na murawie letnie nabytki transferowe. Całe spotkanie na środku obrony rozegrał Alex Douglas, zaś Bryan Fiabema w końcówce meczu zmienił strzelca jedynej bramki, Mikaela Ishaka. Kolejorz dzięki wygranej dołącza zatem do zespołów, które w pierwszej kolejce dopisały do swojego dorobku komplet oczek.
Lech Poznań - Górnik Zabrze 2:0 (1:0)
1:0 - Mikael Ishak 31' (k.)
2:0 - Dino Hotić 90+4'
Lech: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Alex Douglas, Antonio Milić, Elias Andersson - Jesper Karlstrom, Antoni Kozubal (72. Radosław Murawski) - Adriel Ba Loua (63. Dino Hotić), Afonso Sousa (63. Ali Gholizadeh), Kristoffer Velde - Mikael Ishak (86. Bryan Fiabema)
Górnik: Michał Szromnik - Manuel Sanchez, Rafał Janicki, Josema, Kamil Lukoszek - Damian Rasak, Patrik Hellebrand (46. Filipe Nascimento) - Paweł Olkowski (46. Nikodem Zielonka), Lukas Podolski (83. Norbert Wojtuszek), Soichiro Kozuki (68. Lukas Ambros) - Aleksander Buksa (46. Luka Zahović)
Żółte kartki: Gholizadeh (Lech) oraz Janicki, Sanchez (Górnik)
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław)
Czytaj także:
Piast zremisował na własne życzenie
Kontrakt wygasał mu za trzy lata. Lider Lechii Gdańsk podpisał nowy