Rewelacyjny poprzedni sezon, upragniony awans do PKO Ekstraklasy, komplet kibiców podczas meczu z Radomiakiem Radom i zimny prysznic. Goście czuli się bardzo swobodnie na stadionie przy ul. Bukowej i zasłużenie zgarnęli komplet punktów, choć w końcówce zrobiło się nerwowo i emocjonująco jednocześnie.
Być może w I lidze takie błędy w defensywie przeszły by bez echa, ale Ekstraklasa to jednak wyższy poziom. Leonardo Rocha w pierwszej połowie strzelił dwa gole, a powinien mieć trzy, jednak pomylił się z kilku metrów w tej najprostszej sytuacji. Później jednak dobrze ustawił celownik, najpierw wykorzystał kapitalne dośrodkowanie Joao Peglowa, a następnie bierność Aleksandra Komora.
Wydawało się, że goście kontrolowali boiskowe wydarzenia, ale w 83. minucie kapitalny strzał z dystansu oddał rezerwowy Mateusz Marzec. Bezrobotny do tego momentu Maciej Kikolski nie zdążył w porę zareagować i gospodarze uwierzyli, że jeszcze nie wszystko stracone. W zasadzie do ostatniego gwizdka GKS nie schodził z połowy przeciwnika, jednak zabrakło konkretu w postaci drugiego gola. Katowiczanie walczyli jednak do końca i zostali nagrodzeni brawami ze strony kibiców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zbigniew Boniek wciąż to ma! Cóż za opanowanie piłki
Początek należał do gospodarzy, swoją okazję miał m.in. Grzegorz Rogala, ale jego mocny strzał instynktownie obronił Kikolski. Później zdecydowanie więcej z gry miał Radomiak. Był strzał Rafała Wolskiego w poprzeczkę, wspomniane trzy sytuacje Rochy, do tego przynajmniej dwa fenomenalne kontrataki, które ostatecznie nie zakończyły się golami.
GKS ewidentnie się spalił. W poprzednim sezonie był czołową ekipą w I lidze, a w tym spotkaniu oglądaliśmy pełną elektrykę. W obronie był chaos, z przodu brakowało werwy. Kibice dali radę, bo atmosfera była godna Ekstraklasy, natomiast piłkarze GKS-u nie dojechali na inaugurację. Nie dojechali na czas. Ożywili się dopiero w końcówce, gdy rywale zaczęli cofać się bardzo głęboko.
W drugiej połowie nie wyglądało to już korzystnie z perspektywy Radomiaka, ale i tak wystarczyło, by zdobyć komplet punktów. Dawid Kudła nie musiał wspinać się na wyżyny swoich umiejętności, by ratować swój zespół przed utratą kolejnych bramek. Minimalizm tym razem się opłacił.
GKS Katowice - Radomiak Radom 1:2 (0:2)
0:1 Leonardo Rocha 24'
0:2 Leonardo Rocha 37'
1:2 Mateusz Marzec 83'
Składy:
GKS: Dawid Kudła - Marcin Wasielewski, Lukas Klemenz, Arkadiusz Jędrych, Aleksander Komor, Grzegorz Rogala - Adrian Błąd (71' Mateusz Marzec), Bartosz Baranowicz (46' Sebastian Milewski), Oskar Repka (71' Alan Czerwiński), Borja Galan (84' Jakub Arak) - Sebastian Bergier (64' Adam Zrelak).
Radomiak: Maciej Kikolski - Jan Grzesik (90+2' Rahil Mammadov), Raphael Rossi, Mateusz Cichocki, Zie Ouattara - Joao Peglow (90+2' Radosław Cielemęcki), Bruno Jordao, Roberto Alves, Rafał Wolski (77' Luizao), Vagner Dias (74' Leandro) - Leonardo Rocha.
Żółte kartki: Repka (GKS) oraz Vagner Dias, Grzesik, Bruno Jordao, Joao Peglow, Rocha (Radomiak).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).