Marciniak nie poprowadzi finału. Tyle pieniędzy przejdzie mu obok nosa

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Szymon Marciniak
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Szymon Marciniak
zdjęcie autora artykułu

To, że Szymon Marciniak nie będzie sędzią głównym finału Euro 2024, ma też swoje konsekwencje finansowe. Sprawdź, ile mógłby zarobić Polak, gdyby został wybrany przez UEFA rozjemcą tego spotkania.

W tym artykule dowiesz się o:

W czwartek (11.07) UEFA ogłosiła, że arbitrem głównym finału Euro 2024 między Hiszpanią a Anglią będzie 35-letni Francois Letexier. Decyzja ta wywołała duże poruszenie, gdyż jednym z głównych kandydatów do poprowadzenia tego spotkania wydawał się być Szymon Marciniak. 43-latek w ostatnim spotkaniu turnieju będzie jednak pełnił wyłącznie rolę sędziego technicznego.

Jeszcze przed startem zmagań dziennikarze niemieckiej gazety "Stuttgarter Nachrichten" dotarli do zarobków sędziów podczas Euro 2024. Przedstawiają się one następująco: arbitrzy główni otrzymają pięć tysięcy euro (ponad 21,2 tys. złotych) za każdy poprowadzony mecz grupowy oraz dziesięć tysięcy euro (przeszło 42,5 tys. złotych)  za spotkania w fazie pucharowej. Z kolei ich asystenci oraz sędziowie techniczni w obu wypadkach otrzymują połowę tej kwoty.

Trzeba podkreślić, że finał turnieju traktowany jest tak samo, jak każdy inny mecz w fazie pucharowej. Gdyby Marciniak został sędzią głównym, zarobiłby więc kolejne 10 tysięcy euro. Jako arbiter techniczny otrzyma jednak o połowę mniejszą wypłatę. Obok nosa przejdzie mu zatem 5 tysięcy euro, czyli przeszło 21,5 tys. złotych.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": Arabia Saudyjska kusi Marciniaka. Oto, co doradzają mu eksperci

Informacje udostępnione przez "Stuttgarter Nachrichten" pozwalają też wyliczyć, ile łącznie zarobi Polak w trakcie Euro 2024. Marciniak był sędzią głównym w grupowym meczu Rumunii z Belgią, prowadził też spotkanie 1/8 finału między Szwajcarią a Włochami. Dodatkowo pełnił rolę arbitra technicznego podczas ćwierćfinału Portugalii z Francją.

Uwzględniając już niedzielny finał, Marciniak zarobi więc na tym turnieju 25 tysięcy euro (ponad 106 tysięcy złotych). Ważniejszym wydaje się jednak fakt, że 43-latek przynajmniej na 4 lata stracił szansę na zapisanie się na kartach historii.

Polak prowadził  już bowiem finały mundialu, Ligi Mistrzów i klubowych mistrzostw świata. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko pracy w charakterze arbitra głównego podczas decydującego o trofeum meczu mistrzostw Europy. Gdyby Polak dostał taką szansę na niemieckim turnieju, zostałby pierwszym w historii sędzią, który w swoim dorobku miałby finały tych czterech imprez.  Czytaj też: "Finał mu się należał". Były szef polskich sędziów od decyzji UEFA ws. Marciniaka "Ograbiony". Eksperci wprost po decyzji ws. Marciniaka

Źródło artykułu: WP SportoweFakty