Apele Mbappe na niewiele się zdały. Francuzi nie posłuchali

Getty Images /  Dean Mouhtaropoulos / Nathan Laine / Na zdjęciu: Kylian Mbappe / Marine Le Pen
Getty Images / Dean Mouhtaropoulos / Nathan Laine / Na zdjęciu: Kylian Mbappe / Marine Le Pen

Francuzi nie posłuchali apeli Kyliana Mbappe i Julesa Kounde. Obaj ostrzegali przed głosowaniem na skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe. To właśnie partia Marine Le Pen wygrała I turę wyborów parlamentarnych.

Po czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego prezydent Emmanuel Macron rozwiązał parlament. W głosowaniu przepadła rządząca koalicja. W niedzielę Francuzi po raz kolejny poszli do urn. Przedwyborcze sondaże dawały zwycięstwo skrajnie prawicowemu Zjednoczeniu Narodowemu. Ta sama partia wygrała zresztą eurowybory.

Rządów skrajnej prawicy obawiał się m.in. Kylian Mbappe. Gwiazdor reprezentacji Francji publicznie apelował o to, by nie głosować na polityków powiązanych z ugrupowaniem Marine Le Pen. Nie był on zresztą jedynym piłkarzem, który zaangażował się w kampanię wyborczą. Przed Le Pen ostrzegali też Jules Kounde czy Marcus Thuram.

"Zjednoczenie Narodowe to nie rozwiązanie"

- To kluczowy moment w historii naszego kraju, sytuacja bezprecedensowa. Euro jest dla nas bardzo ważne, ale jesteśmy przede wszystkim obywatelami i nie możemy się odłączyć od otaczającego nas świata. Dziś wszyscy widzimy, że ekstremiści są blisko zdobycia władzy i mamy możliwość wyboru przyszłości dla naszego kraju - powiedział Mbappe.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": Selekcjoner problemem Anglii? "Formuła się wyczerpała"

- Wzywam wszystkich młodych ludzi, aby poszli i zagłosowali, aby naprawdę byli świadomi powagi sytuacji. Kraj musi się utożsamiać z wartościami różnorodności i tolerancji. To jest niezaprzeczalne. Naprawdę mam nadzieję, że podejmiemy właściwą decyzję - dodał Mbappe.

"Zjednoczenie Narodowe nie jest rozwiązaniem. To partia zbudowana na nienawiści do innych, dezinformacji, której słowa mają nas napiętnować i podzielić" - pisał Kounde. Jego post w serwisie X widziało prawie 7 milionów osób.

Francuzi nie posłuchali gwiazd futbolu

Na te słowa reagowali przedstawiciele partii. - Jestem trochę zażenowany, widząc tych sportowców, którzy mają szczęście mieć bardzo, bardzo duże pensje, którzy są multimilionerami i dają wytyczne ludziom, którzy nie mogą związać końca z końcem, którzy nie czują się bezpiecznie - odpowiedział 28-letni Jordan Bardella, szef Zjednoczenia Narodowego i kandydat na premiera.

W I turze wyborów parlamentarnych właśnie jego Zjednoczenie Narodowe uzyskało 33,2 proc., Nowy Front Ludowy - 28 proc., obóz prezydenta Emmanuela Macrona - 20 proc., Republikanie - 6,6 proc.

To oznacza, że skrajnie prawicowy obóz Marine Le Pen może przejąć władzę we Francji. Kim jest polityczka? To córka Jeana-Marie Le Pena, założyciela i pierwszego przewodniczącego eurosceptycznego Frontu Narodowego, który w 2018 roku został przemianowany na Zjednoczenie Narodowe. Z wykształcenia jest prawniczką.

Trzykrotnie startowała w wyborach prezydenckich. Dwukrotnie przegrywała w nich w drugiej turze z urzędującym prezydentem Macronem. Polityczka znana jest z eurosceptyzmu i poparcia izolacjonizmu Francji. W przeszłości głośno było o jej współpracy z Władimirem Putinem, którego zdjęcie było nawet na jej wyborczych ulotkach.

Le Pen deklarowała, że chce powstrzymać imigrację do Francji. Obiecywała powrót kraju do "wielkości na arenie międzynarodowej". Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce jej partia przejmie władzę we Francji. - To wynik pierwszej tury, traktujemy go jako wyraz zaufania, który jest dla nas zaszczytem, ale też czujemy się zobligowani. Najważniejsza będzie druga tura - mówiła w niedzielny wieczór.

Wybory we Francji. Jakie zasady?

Wybory we Francji odbywają się w 577 okręgach wyborczych według ordynacji większościowej. W pierwszej turze ci kandydaci, którzy otrzymają 50 proc. głosów przy frekwencji nie mniejszej niż 25 procent wyborców w okręgu, automatycznie zwyciężają.

Zwykle tak się jednak nie zdarza i dlatego w większości okręgów nastąpi druga tura, wyznaczona na 7 lipca. Do niej przechodzą wszyscy kandydaci, na których głosowało ponad 12,5 proc. uprawnionych do głosowania. Ostatecznie wygrywa ten, który zdobędzie najwięcej głosów.

Czytaj także:
Jego ojciec reprezentował inny kraj, a syn robi furorę na Euro 2024. Poznajcie wielką gwiazdę Gruzinów
Jude Bellingham uratował Anglię! Co za trafienie gwiazdy Realu Madryt

Komentarze (63)
avatar
Sławomir Wójcik
1.07.2024
Zgłoś do moderacji
12
0
Odpowiedz
Boją się, bo jeszcze się okaże, że muszą wracać do siebie. 
avatar
Artur Krupski
1.07.2024
Zgłoś do moderacji
11
0
Odpowiedz
Taki z niego francuz jak z osla rumak. Syn kongijczyka i algierki ale paszport w chipsach znalazl i wielki rodak. Co się boi,że w końcu europa się budzi i nie chce najazdu jego czy tego kundla Czytaj całość
avatar
GTPRESS
1.07.2024
Zgłoś do moderacji
13
0
Odpowiedz
Super 
avatar
puchowy
1.07.2024
Zgłoś do moderacji
34
21
Odpowiedz
Sami zgotowali sobie ten los. U nas tez 8 lat rządzili zbawcy. Pozostały długi do spłacenia... 
avatar
Cezary Czembrowski
1.07.2024
Zgłoś do moderacji
20
0
Odpowiedz
Wystarczy że na mistrzostwa Europy w piłce kopanej wystawili reprezentację Afryki i dostali po tyłku aż furczało.