Słowacy już witali się z ćwierćfinałem mistrzostw Europy. Prowadzili 1:0 po golu Ivana Schranza, kontrolowali mecz z Anglią, bronili się głęboko, ale bardzo długo przynosiło to zamierzone efekty, bo rywale nie potrafili wykreować sobie żadnej konkretnej sytuacji.
Jednak Anglicy pokazali, że w piłce gra się do końca. I nawet jeśli nie prezentowali się najlepiej podczas niedzielnego popołudnia, to nigdy nie można ich skreślać.
Na zegarze była piąta minuta doliczonego czasu. Po dalekim wyrzucie z autu piłkę strącił Marc Guehi, a następnie Jude Bellingham kapitalnie złożył się do strzału z powietrza i doprowadził do wyrównania. Gwiazdor Realu Madryt nie rozgrywał wielkiego spotkania, ale w najważniejszym momencie pokazał, że potrafi zdobywać bramki.
Zobacz gola Jude'a Bellinghama:
Gol Bellinghama dał dogrywkę i ta rozpoczęła się fenomenalnie z perspektywy Anglików, bo już w jednej z pierwszych akcji udało się im wyjść na prowadzenie. Słowacy jeszcze dobrze nie otrząsnęli się po pierwszym golu, a już przyjęli drugi cios. Eberechi Eze skiksował przy próbie strzału, później trochę przypadkowo trącił piłkę Ivan Toney i z bliska do siatki trafił niewidoczny do tego momentu Harry Kane.
Zobacz drugą bramkę Anglii:
ZOBACZ WIDEO: Prosto z Euro. "Wstyd, kompromitacja". Były piłkarz ujawnił, co przeczytał
CZYTAJ TAKŻE:
Rozklepali Anglię jak juniorów. Kapitalna akcja Słowaków
Media: Polski napastnik blisko Eredivisie. Rozmowy z Pogonią nie są łatwe