Mecz z Austrią Biało-Czerwoni rozpoczęli w najgorszy możliwy sposób. Rywale objęli prowadzenie już w 9. minucie. W 30. odpowiedział jednak Krzysztof Piątek. Polska chwilami grała jak równy z równym, ale w 66. min. straciła kontrolę i dała sobie strzelić kolejnego gola.
W końcówce wynik spotkania ustalił Marko Arnautović (1:3). - Żeby pozostać w grze o awans do fazy pucharowej, musieliśmy zagrać lepiej niż z Holandią. Wierzyłem, że tak się stanie. Najbardziej zawiodło mnie przede wszystkim to, że zagraliśmy wcale nie ładniejszy, a zdecydowanie gorszy mecz. Byliśmy mniej pewni w defensywie. Popełnialiśmy liczne indywidualne błędy - mówi WP SportoweFakty 96-krotny reprezentant Polski Jacek Bąk.
- Przede wszystkim zabrakło mi determinacji. Powinniśmy gryźć murawę, biegać z pełnym zaangażowaniem, na wysokiej intensywności, żeby to spotkanie wygrać. Zabrakło mi też zdecydowania i zawziętości. Kilku piłkarzy nie wykorzystało posiadanego potencjału. Mówię o Pawle Dawidowiczu, który zbyt często faulował rywali i dawał się ogrywać. W drugiej części spotkania niedopuszczalne pomyłki zaczął popełniać także Jan Bednarek - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Zobaczył skład i pomyślał o jednym. "Jakbyśmy przestraszyli się przeciwnika"
Obniżyli loty
Biało-Czerwoni pozostawili po sobie dobre wrażenie po pierwszym spotkaniu między innymi dzięki dobrym występom Nicoli Zalewskiego i Przemysława Frankowskiego. Przeciwko Austrii, zdaniem Bąka obaj wahadłowi zaprezentowali się słabiej. - To było widać szczególnie w przypadku Przemka. Nicola z kolei starał się podłączać do akcji ofensywnych, ale brakowało konkretów. Powinniśmy stworzyć więcej sytuacji bramkowych - podkreśla nasz rozmówca.
Polacy muszą liczyć, że Holandia pokona Francję. Wówczas w przypadku zwycięstwa w ostatnim spotkaniu, Biało-Czerwoni będą mieli szanse, by wyjść z grupy.
- Mecz boli przede wszystkim dlatego, że Austria nie pokazała nic specjalnego. W optymalnej dyspozycji spokojniej byśmy ją pokonali. Nie wykorzystaliśmy szansy. Jestem zaskoczony, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Spodziewałem się lepszej postawy Biało-Czerwonych. Teraz powiedzmy sobie uczciwie, straciliśmy szansę na wyjście z grupy. Nie róbmy wstydu, licząc na jakieś trzecie miejsce. W Euro i tak bierze udział wiele drużyn. Skomplikowaliśmy sobie sytuację słabymi kwalifikacjami i teraz ponosimy tego konsekwencje. Stać nas, żeby wygrać z Francją, ale na pewno nie tak grając - zaznacza Bąk.
Probierz i Lewandowski powinni zostać?
Projekt Michała Probierza wyglądał nieco lepiej niż reprezentacja pod wodzą Fernando Santosa. Selekcjoner Biało-Czerwonych ma kontynuować współpracę z kadrą, nawet mimo szybkiego odpadnięcia z turnieju.
- Mamy dobrego polskiego trenera, który ma swoją wizję. Według mnie należy ten projekt ciągnąć dalej. Wierzę, że z czasem Polacy zaczną grać lepiej. Mamy na kim budować kadrę. Trener Probierz rzucił wszystko, co mógł, by poderwać reprezentację do boju przeciwko Austrii, ale się nie udało. Przegrywając, trzeba się chwytać wszelkich możliwych środków. Szybkie pożegnanie się z turniejem nie powinno wpłynąć na przyszłość naszego selekcjonera. To byłoby nierozsądne - zapewnia mistrz Polski z sezonu 1992/93 w barwach poznańskiego Lecha.
W 60. minucie spotkania na boisku pojawił się Robert Lewandowski. Kapitan był jednak niewidoczny i widać było, że brakuje mu rytmu meczowego po kontuzji naderwania włókien mięśniowych. Napastnik FC Barcelony w sierpniu skończy 36 lat.
- Jeśli Robert będzie miał ochotę grać dalej w kadrze, to nie powinniśmy mu tego bronić. Gdyby podjął inną decyzję, to już czas, by szukać następców. Wciąż może wnieść wiele do gry kadry, ale nie będzie wieczny. Powoli trzeba myśleć nad alternatywami. Tegoroczne Euro 2024 skomplikowała mu kontuzja - podsumowuje Jacek Bąk.
Ostatni mecz fazy grupowej Polacy zagrają z Francją (25.06 g. 18:00). Relacja NA ŻYWO w serwisie WP SportoweFakty. Transmisja w TVP i WP Pilot.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Pierwsza taka porażka Polaków
- Zieliński mocno przybity po meczu