W poprzednim sezonie było mistrzostwo Polski i finał krajowego pucharu, jesienią awans do fazy grupowej Ligi Europy, niezła pozycja wyjściowa w PKO Ekstraklasie. Na koniec efekt jest jednak mizerny, bo Raków Częstochowa po przegranej ze Śląskiem Wrocław zakończył rozgrywki dopiero na siódmym miejscu w lidze.
Było to jednocześnie pożegnanie Dawida Szwargi. Nie wiadomo jeszcze czy z Rakowem, czy tylko z funkcją pierwszego trenera. Przypomnijmy, że od nowego sezonu za drużynę "Medalików" ponownie odpowiadać będzie Marek Papszun.
- Prywatnie bardzo mi zależało, żeby pożegnać się z rolą pierwszego trenera Rakowa zwycięstwem, natomiast druga połowa w naszym wykonaniu była słaba. Nie potrafiliśmy wdrożyć planu na mecz, mieliśmy bardzo dużo prostych strat. Po jednej z nich Exposito strzela gola, a po kolejnej ma rzut karny. Obie bramki dla Śląska padły po naszych błędach indywidualnych - powiedział trener Szwarga na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! To może być gol sezonu
- Ja chciałbym podziękować całej społeczności Rakowa: ludziom pracującym w klubie, trenerom, zawodnikom. Za to jak pracowali przez ten rok. Nie zawsze się wygrywa, nie zawsze świeci słońce. Duże kluby też miewają gorsze sezony i taki był ten dla Rakowa - mówił Szwarga.
Nie chciał jednak pokusić się o wystawienie szkolnej oceny dla Rakowa za sezon 2023/24. - Rundę wiosenną oceniam bardzo nisko, jesienią było odrobinę lepiej. Czuję duży zawód i złość, również na siebie, bo wiem, gdzie jako pierwszy trener popełniłem błędu. Raków powinien zakończyć ten sezon zdecydowanie wyżej, biorąc pod uwagę potencjał tego zespołu - przyznał.
Co dalej? Pojawiły się spekulacje, że Szwarga zostanie w Rakowie jako... asystent trenera Papszuna. - Nie chciałbym się wypowiadać na temat mojej przyszłości. Chcę podjąć decyzję na spokojnie, po sezonie, kiedy opadną emocje, a nie dzisiaj - zakończył Szwarga.