W La Lidze Real Madryt jest już poza zasięgiem pozostałych drużyn. Królewscy w przypadku straty punktów przez mistrzów Hiszpanii już w sobotę mogliby się cieszyć z tytułu.
Girona wygrywając byłaby już pewna występu w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie. Barcelona nie mogła przegrać, chcąc utrzymać 2. miejsce.
Potyczka rozpoczęła się od dwóch celnych ciosów. W 3. minucie w okolicach linii pola karnego Laimne Yamal dograł do Andreasa Christensena, który przyjął piłkę i uderzył przy słupku do bramki!
Gospodarze odpowiedzieli kilkadziesiąt sekund później. Ivan Martin dośrodkował z lewej strony, a niepilnowany Artem Dovbyk uderzeniem głową z pięciu metrów pokonał Marca-Andre ter Stegena.
W derbach Katalonii nikt nie zamierzał kalkulować. Obserwowaliśmy otwarte spotkanie. W 12. minucie z ok. 16 metrów uderzył Sergi Roberto, piłka poszybowała tuż obok słupka. Cztery minuty później strzał głową Christensena odbił na linii bramkarz. Z kolei w 33. minucie Joao Cancelo dośroidkował do Ilkaya Gundoganaa, a strzał głową zatrzymał się na poprzeczce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to musiało boleć! Młody kibic zatrzymany przez policję
Girona swoich okazji szukała głównie po akcjach lewą stroną. Kilka raz w polu karnym gości zrobiło się groźnie, ale rewelacji sezonu La Ligi brakowało konkretów.
Na przerwę Barcelona schodziła prowadząc. W 42. minucie Yamal padł w okolicach linii pola karnego. Sędzia początkowo nie dostrzegł faulu. Po analizie VAR Alejandro Hernandez wskazał na "wapno". Do piłki podszedł, niewidoczny w premierowej odsłonie, Robert Lewandowski i pewnie uderzył do siatki.
W 2. części Girona początkowo starała się atakować. Jednak gospodarzom brakowało dynamiki, jaką imponowali w 1. połowie. To Barcelona powinna zamknąć mecz. Spokoju w polu karnym gospodarzy brakowało Yamalowi.
Na boisku niewiele się działo. Tak było do 65. minuty. W Gironie doszło do dwóch zmian. Na placu gry pojawił m.in. Portu, który kilkadziesiąt sekund później cieszył się z trafienia, finalizując podanie Dowbyka.
To nie był koniec. Minęły dwie minuty i gospodarze prowadzili. Portu ruszył prawą stroną, w polu karnym zagrał do Miguela Gutierreza. Piłka po drodze odbiła się od nogi Julesa Kounde i myląc bramkarza wpadła do siatki!
Goście byli w szoku, co starali się wykorzystać miejscowi. W 72. minucie Yangel Herrera uderzył z pola karnego i trafił w wystawioną rękę bramkarza. W tej sytuacji Barcelona miała mnóstwo szczęścia. Kwadrans przed końcem wątpliwości nie było. Zagranie w pole karne do Portu, a rezerwowy przepięknym strzałem z woleja trafił przy słupku.
Goście starali się jeszcze złapać kontakt, jednak niewiele im wychodziło. W 79. minucie boisko opuścił bezbarwny Robert Lewandowski.
Girona mogła w doliczonym czasie dobić gości, kiedy Dowbyk uderzał niemal do pustej bramki, trafił w nogę stojącego na linii Kounde. Po chwili strzał Valerego Hernandeza odbił ter Stegen.
Gospodarze dowieźli prowadzenie i awansowali na 2. miejsce, jednocześnie zapewniając sobie udział w Lidze Mistrzów. Z kolei Real Madryt już może świętować mistrzostwo Hiszpanii!
Girona FC - FC Barcelona 4:2 (1:2)
0:1 - Andreas Christensen 3'
1:1 - Artem Dowbyk 4'
1:2 - Robert Lewandowski (k.) 45+1'
2:2 - Portu 65'
3:2 - Miguel Gutierrez 67'
4:2 - Portu 75'
Składy:
Girona FC: Paulo Gazzaniga - Eric Garcia, David Lopez (65' Portu), Daley Blind, Miguel Gutierrez - Wiktor Cyhankow (65' Yan Couto), Yangel Herrera, Aleix Garcia, Ivan Martin, Savio (86' Valery Fernandez) - Artem Dowbyk.
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Jules Kounde, Ronald Araujo, Pau Cubarsi, Joao Cancelo - Ilkay Gundogan, Andreas Christensen (69' Raphinha), Sergi Roberto (79' Oriol Romeu) - Lamine Yamal (84' Joao Felix), Robert Lewandowski (79' Ferran Torres), Fermin Lopez (69' Pedri).
Żółte kartki: Kounde, Araujo, Roberto (Barcelona).
Sędzia: Alejandro Hernandez.
Czytaj także:
Kolejne wyróżnienie dla Lewandowskiego. Może znaleźć się w drużynie sezonu
Athletic wciąż w grze o Ligę Mistrzów