Jesienią było sporo zachwytów nad Śląskiem Wrocław. To znaczy, nie nad grą tej drużyny, bo oglądaliśmy raczej przepychanie spotkań, ale można było chwalić za konsekwencję.
Śląsk nie prezentował się wybitnie, stawiał głównie na defensywę i to przynosiło rezultaty. Miał też będącego w wybitnej formie Erika Exposito, który niejednokrotnie ratował zespół. I m.in. dzięki temu na koniec 2024 roku wrocławianie byli liderem tabeli.
Teraz się to odmieniło. Jacek Magiera chciał, żeby wiosną Śląsk grał trochę bardziej ofensywnie (nie on pierwszy i pewnie nie ostatni), ale odbiło się to negatywnie na wynikach. Nie udało się poprawić stylu, często jest on podobny, jak jesienią, ale wyniki... no tu jest - mówiąc delikatnie - regres.
Jeśli stworzyć tabelę wyłącznie za 2024 rok, to Śląsk jest na przedostatnim miejscu! Wyprzedza jedynie Ruch Chorzów. Co więcej, drużyna z najlepszym strzelcem tego sezonu (Exposito ma 16 goli), jest kompletnie bezzębna w ofensywie. Uwaga, Śląsk zdobył w 2024 roku najmniej bramek spośród wszystkich zespołów w PKO Ekstraklasie, bo zaledwie siedem.
ZOBACZ WIDEO: 6 lat, a już czaruje. Zobacz, co potrafi syn reprezentanta Polski
Ale trener Magiera po ostatnim meczu z Legią Warszawa (beznadziejnym w wykonaniu jednych i drugich) cieszył się z bezbramkowego remisu.
- Doceniajmy to, co mamy. Spotykam się na mieście z sytuacjami, że kibice podchodzą do mnie i mówią "słabo". Słabo? Przecież jest świetnie. Do końca sezonu będziemy walczyć o mistrzostwo Polski. To jest słabo? - mówił podczas konferencji prasowej.
Niestety, trenerze, jest bardzo słabo. Na grę Śląska nie da się patrzeć.
Największym absurdem jest to, że Śląsk po absolutnie tragicznej, beznadziejnej (jak na razie) rundzie wiosennej... cały czas może zdobyć mistrzostwo Polski.
Rywalizacja w polskiej lidze przypomina wyścig żółwi. To wygląda tak, jakby nikt nie chciał tego mistrzostwa. Jagiellonia Białystok ma cztery punkty przewagi nad Śląskiem i to ona jest najbliżej tytułu, ale czy tak zostanie do końca? Biorąc pod uwagę specyfikę Ekstraklasy... jest spora szansa, że za parę tygodni wszystko wywróci się do góry nogami. Śląsk korzysta na beznadziejnej grze rywali.
Okazuje się, że jeśli nie pomoże Exposito, to Śląsk nie jest w stanie nic zrobić w ofensywie. Hiszpan wiosną strzelił jednego gola. Trzeba przyznać, że nie jest to dużo. Inna sprawa, że to wciąż o jedno trafienie więcej niż w przypadku Patryka Klimali, który zarabia sporo (prezes Patryk Załęczny potwierdził w Kanale Sportowym, że ma wysoki kontrakt), a nie daje kompletnie nic zespołowi.
Oczywiście, że przed sezonem nikt nie zakładał we Wrocławiu takiego scenariusza. Celem było spokojne miejsce w środku tabeli. Apetyty rosną jednak w miarę jedzenia, więc to nic dziwnego, że dziś Śląsk jest krytykowany. Trzeba ocenić tu i teraz, brać pod uwagę wszystkie okoliczności. Jeśli wrocławianie zakończą sezon na trzecim miejscu, a nawet piątym, to nikt nie będzie mieć do nich pretensji, w końcowym rozrachunku taki wynik będzie sukcesem, natomiast sama runda wiosenna jest - jak na razie - olbrzymim rozczarowaniem.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty