To był podwójnie ważny mecz dla pochodzącego z Hiszpanii zawodnika. W latach 2020-2022 Dani Ramirez bronił przecież barw Lecha Poznań, zaś przed rozpoczęciem obecnego sezonu zdecydował się na powrót do drużyny ŁKS-u Łódź.
"Kolejorz" był niekwestionowanym faworytem i objął prowadzenie w 36. minucie spotkania za sprawą Mikaela Ishaka. Chwilę później na stadionie w Łodzi doszło do bardzo niebezpiecznie wyglądającego zdarzenia.
Wydawało się, że Ramirez wyszedł bez szwanku z walki o piłkę w pobliżu pola karnego, jednak potem zatrzymał się i nagle upadł na murawę. Przytomnie zachował się Ishak, który udzielił pierwszej pomocy piłkarzowi ŁKS-u.
Sędzia Damian Sylwestrzak niezwłocznie poprosił o interwencję klubowych lekarzy. Ramirez zasłabł, ale sztab medyczny zdołał opanować sytuację. Przerwa w grze trwała przez kilka minut.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną
Ramirez opuścił boisko na noszach i został przewieziony karetką do szpitala. Pocieszający jest fakt, że przed wyjazdem ze stadionu Hiszpan uniósł kciuk, próbując uspokoić kibiców. W doliczonym czasie zastąpił go Thiago Ceijas.
"Dani Ramirez na chwilę stracił przytomność pod koniec pierwszej połowy meczu z Lechem. Nasz piłkarz został przewieziony do szpitala, gdzie lekarze przeprowadzą badania. Dani, jesteśmy z Tobą!" - przekazała rzecznik prasowa ŁKS-u Marta Olżewska na platformie X.
AKTUALIZACJA: Dani Ramirez na swoim profilu na Instagramie napisał wiadomość, że czuje się dobrze oraz podziękował za liczne wiadomości. "Najważniejsze, że nic się nie stało" - dodał.
Czytaj więcej:
Alarm w Cracovii. Puszcza Niepołomice znowu bezpieczna
"Tragicznie". Mocne słowa Bońka o polskim klubie