Według niemieckich źródeł Ewa Pajor, jedna z najlepszych piłkarek na świecie, zamieni po tym sezonie Wolfsburg na Barcelonę za rekordowe w kobiecym futbolu pół miliona euro. Taką klauzulę odejścia ma Pajor i prawdopodobnie tyle będą musieli zapłacić Hiszpanie.
W Wolfsburgu niespełna 28-letnia Ewa spędziła dziewięć lat, zdobyła ponad 130 goli dla tej drużyny. Pięć razy była mistrzem Niemiec, osiem razy sięgała po puchar kraju. Cztery razy grała też w finale Ligi Mistrzów.
Bywały sezony, że Pajor, podobnie jak Lewandowski, zdobywała koronę króla strzelców Bundesligi, a niedługo – jak się okazuje – oboje będą grali na tej samej pozycji w tym samym klubie.
A jak wielki to transfer w świecie piłki kobiecej opowiedziała nam Maria Tikas, jedna z najlepszych specjalistek od piłki kobiecej w Hiszpanii, która na co dzień zajmuje się żeńskim zespołem Barcelony, pisząc dla dziennika "Sport".
ZOBACZ WIDEO: 6 lat, a już czaruje. Zobacz, co potrafi syn reprezentanta Polski
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Przecieki z Niemiec sugerują, że ten transfer jest przesądzony po tym sezonie. A jakie ty masz informacje?
Maria Tikas, dziennikarka gazety "Sport": Według moich źródeł nic nie jest jeszcze podpisane, ale transfer jest praktycznie przesądzony. Jego prawdopodobieństwo oceniam na 95 procent. To się po prostu wydarzy. Porozumienie między Barceloną a Ewą już jest. I teraz tak: jeśli faktycznie Barcelona będzie musiała zapłacić klauzulę odejścia, będzie to oznaczało transferowy rekord w piłce kobiecej. Natomiast klub próbuje trochę zbić cenę, żeby to było mniej niż pół miliona. Ale wydaje się, że Wolfsburg pozostanie nieugięty, więc nie wykluczam, że skończy się wpłaceniem tej klauzuli, czyli rekordem. Do tej pory najwyższym transferem było przejście Kolumbijki Mayry Ramirez z Levante do Chelsea za 450 tysięcy euro.
Dlaczego Barcelona sięga po Pajor?
Klub od dłuższego czasu szuka do ataku zawodniczki "killerki", która potrafi zdobywać dużo goli. Typowej "dziewiątki". Wprawdzie było wytypowanych kilka innych piłkarek, którym w innych klubach kończyły się kontrakty, ale ostatecznie Barcelona nie doszła po porozumienia z żadną z nich. A że miała zaoszczędzonych trochę pieniędzy, bo nie robiła ostatnio transferów gotówkowych, to może sobie pozwolić, aby zapłacić za Pajor.
No właśnie. Czy problemy finansowe Barcelony mają wpływ na inne sekcje, czy męska ma zupełnie osobny budżet i te finanse nie mają na siebie wpływu?
Mają, mają. Barcelona musi przestrzegać limitu płac, a to ma wpływ na wszystkie sekcje, w sensie pensji.
Co do Pajor to pojawiły się informacje, że jej zarobki byłyby w okolicach 500 tysięcy euro za sezon. To czołowa wypłata w Barcelonie?
Tak, ścisła czołówka. Teraz Alexia Putellas ma na stole ofertę przedłużenia umowy z Barceloną z pensją 600 tysięcy euro rocznie. To pokazuje, że zarobki Pajor byłyby na poziomie top w klubie.
Żeńska Barcelona to hegemon ligi hiszpańskiej. W tym momencie zespół ma 67 punktów i pewnie zmierza po kolejne mistrzostwo, bo drugi Real traci 12 "oczek". Czyli tu nie ma takiej równowagi jak w męskich rozgrywkach.
Tak. Barcelona łatwo zgarnia tytuły od kilku lat. Teraz i tak późno zapewni sobie tytuł, bo wcześniej zdarzało się to już w marcu. A co do rywalizacji… Real Madryt ma żeńską sekcję dopiero od czterech lat. Wtedy "Królewscy" kupili inny klub, CD Tacon. Dzięki temu przejęli jego miejsce w ekstraklasie i nie musieli startować od niższych kategorii. Tradycyjnym rywalem żeńskiej Barcelony było przez wiele lat Atletico Madryt. Jeszcze pięć lat temu zdobyło mistrzostwo Hiszpanii, ale od tego czasu dominuje już Barcelona.
A jak to wygląda, jeśli chodzi o popularność w mieście, w Katalonii? Między piłkarzami a piłkarkami jest przepaść?
Jeszcze pięć lat temu tak było. Zupełnie nie można było tego porównywać. Ale wygranie po raz pierwszy Ligi Mistrzów przez dziewczyny zmieniło bardzo wiele. Zaczął się boom na żeńską sekcję, najważniejsze mecze były rozgrywane na Camp Nou. Barcelona dwa razy pobiła rekord frekwencji w piłce kobiecej. Najpierw w El Clasico z Realem Madryt, gdzie było 90 tysięcy widzów, a potem właśnie na meczu z Wolfsburgiem, gdzie pojawiło się 91 553 widzów.
Bo na co dzień żeńska sekcja gra na Estadi Johan Cruyff, gdzie może się pojawić 6 tysięcy widzów. Tak?
Tak, ale najważniejsze mecze są teraz rozgrywane na stadionie Montjuic, a więc tam, gdzie grają piłkarze. Chodzi na przykład o żeńskie El Clasico czy nadchodzący półfinał Ligi Mistrzów z Chelsea. Natomiast jeszcze co do tej popularności, to widać ją choćby na meczach, również męskiej sekcji, gdzie na trybunach pojawia się sporo widzów w koszulkach z nazwiskami piłkarek.
Zresztą w pewnym momencie było tak, że najlepiej sprzedającą się koszulką w całym klubie była ta Alexii Putellas. Dopiero drugi był trykot Pedriego. Ale potem przyszedł Lewandowski i znów "odzyskał" prowadzenie dla mężczyzn. Niemniej sekcja żeńska Barcelony naprawdę nie narzeka na brak popularności. Pajor przyjdzie do wielkiego klubu, ze świetnym zapleczem. To będzie jeden z najważniejszych transferów w historii kobiecej piłki.
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)