Po meczu to on był najbardziej oblegany w PSG. Wcale nie Mbappe

Twitter / MARCA / tłum dziennikarzy przy Nasserze Al-Khelaifim
Twitter / MARCA / tłum dziennikarzy przy Nasserze Al-Khelaifim

Po zwycięstwie Paris Saint-Germain nad FC Barceloną zainteresowanie dziennikarzy przedstawicielami ekipy przyjezdnej było spore. Co ciekawe, najwięcej kamer było skierowanych na prezesa klubu, Nassera Al-Khelaifiego.

We wtorek (16 kwietnia) doszło do rewanżowego starcia FC Barcelony z Paris Saint-Germain w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Wydawało się, że przed spotkaniem w lepszej sytuacji jest Duma Katalonii, która wygrała w Paryżu 3:2.

Rewanż nie ułożył się jednak po myśli podopiecznych Xaviego, choć ci w pewnym momencie wyszli na prowadzenie (1:0). Losy meczu odmieniły się po tym, jak w 29. minucie z powodu czerwonej kartki z boiska wyleciał Ronald Araujo (zobacz TUTAJ).

Po tej decyzji sędziowskiej FC Barcelona się posypała. Goście strzelili cztery gole i to oni mogli świętować awans do półfinału. Całe spotkanie zakończyło się zwycięstwem PSG w stosunku 4:1 (relacja dostępna jest pod TYM LINKIEM).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną

Po meczu zawodnicy obu drużyn stawali przed kamerami i udzielali wywiadów. Zaskoczeniem może być to, która osoba z obozu gości była najbardziej oblegana przez dziennikarzy. Nie był to ani Kylian Mbappe, ani Luis Enrique, lecz Nasser Al-Khelaifi.

Prezes klubu, co w pełni zrozumiałe, tryskał dobrym nastrojem. Katarczyk pod skierował kilka ciepłych słów pod adresem całego zespołu. 50-letni działacz pokusił się też o wypowiedzenie pewnego stwierdzenia.

- Jestem dumny z tego, co robimy dla Paris Saint-Germain i jak reprezentujemy Francję. To jeden z moich ulubionych momentów jako prezesa PSG - powiedział Nasser Al-Khelaifi, którego cytuje Fabrizio Romano.

Dodajmy, że rywalem Paris Saint-Germain w półfinale Ligi Mistrzów będzie Borussia Dortmund. Pierwsze spotkanie zaplanowano na 30 kwietnia, z kolei do rewanżu dojdzie tydzień później.

Komentarze (0)