To przyśni się Robertowi Lewandowskiemu. Będzie za to rozliczany (OPINIA)

Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

To, co Polak zrobił w końcówce meczu rewanżowego z PSG (1:4), na pewno przyśni mu się w nocy. Może nawet niejednej. Błąd Roberta Lewandowskiego mógł zadecydować o wyniku i odpadnięciu Barcelony z Ligi Mistrzów.

Rewanżowy mecz Barceloy z PSG w ćwierćfinale Champions League zaczął się dla naszego zawodnika bardzo dobrze. Robert Lewandowski w swoim stylu utrzymywał się przy piłce z agresywnie kryjącymi go rywalami. W pierwszych minutach spotkania Polak pomagał Barcelonie przede wszystkim w rozgrywaniu akcji na połowie PSG. Miał też bardzo dobrą szansę, gdy uderzał z pola karnego. Piłka poszybowała jednak tuż nad poprzeczką.

Mogło się wydawać, że będzie to w wykonaniu Lewandowskiego równie udany występ, co w pierwszym meczu w Paryżu. Przed tygodniem kapitan polskiej kadry nie strzelił gola, ale świetnie radził sobie w rozegraniu, wykonywał tytaniczną pracę dla drużyny i dołożył cegiełkę do wygranej 3:2 na Parc des Princes.

W rewanżu Lewandowski nie grał źle. Przez większość spotkania był dobrze odcinany od podań przez graczy PSG. Ale to, co Polak zrobił w końcówce meczu rewanżowego, na pewno przyśni mu się w nocy. Być może decyzja "Lewego" zadecydowała o wyniku i odpadnięciu Barcelony z Ligi Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO: Takie gole nie zdarzają się często. Przepiękne trafienie

Oczywiście odnotujmy szereg zdarzeń, które doprowadziły gospodarzy do wyniku 1:3. Najpierw czerwoną kartkę za faul otrzymał Ronaldo Araujo. Następnie Xavi ściągnął z boiska jednego z najlepszych graczy - Lamine Yamala, który miał już asystę. Później Joao Cancelo bezmyślnie sfaulował w polu karnym Ousmane Dembele. Barcelona popełniła mnóstwo błędów.

Ale Lewandowski mógł to wszystko odmienić. W końcówce meczu biegł z piłką na bramkę Gianluigiego Donnarummy, miał dużo swobody, mógł podawać w lewo, w prawo, ale wybrał strzał. Trafił w rywala. Zirytowany Ferran Torres aż padł na kolana, łapiąc się za głowę, bo był w świetnej sytuacji, gdyby dostał piłkę od Polaka, do zdobycia bramki. Barcelona zmarnowała jedną z ostatnich szans na doprowadzenie do dogrywki. Za chwilę straciła czwartą bramkę, a jej kibice zaczęli opuszczać stadion. PSG wygrało 4:1.

Po meczu w Paryżu to Barcelona była bliższa awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Taki wynik mógłby osłodzić mistrzom Hiszpanii słabszy rok. Patrząc realnie na szanse Barcelony na krajowym podwórku, ponowne wygranie rozgrywek La Liga wydaje się mało prawdopodobne ze względu na ośmiopunktową stratę do Realu Madryt. A spotkanie z Realem czeka zespół Xaviego już w najbliższą niedzielę, na wyjeździe (21.04). W kilka dni Barcelona może pogrzebać sezon, choć jej kibicom, zwłaszcza po ostatnich wynikach, bliżej już było do stwierdzenia, że to co najgorsze już za nimi.

Barca miała wszystko w swoich rękach. Prowadziła w rewanżu 1:0, najlepszy piłkarz gości Kylian Mbappe był kompletnie niewidoczny. To nie miało prawa tak się zepsuć, ale role największych gwiazd na boisku odwróciły się momentalnie. Mbappe skończył mecz z dubletem, natomiast Lewandowski został "schowany do szafy" przez obrońców PSG. 

Barcelona odpadła już ze wszystkich dodatkowych rozgrywek, została jej tylko liga. Z punktu widzenia reprezentacji Polski można szukać pozytywów. Lewandowski będzie miał mniejsze obciążenie meczowe przed mistrzostwami Europy. Dla naszego piłkarza to jednak żadne pocieszenie, bowiem sezon zakończy najpewniej bez żadnego trofeum.

Lewandowski, jako lider i twarz drużyny, będzie jednym z pierwszych rozliczanych za rok rozczarowań przez hiszpańskie środowisko, mimo że wraca do dobrej formy, a indywidualnie jest najlepszym strzelcem zespołu.

"Rzucił się pod pociąg". Płakały całe Niemcy. Polak wspomina tragedię

Źródło artykułu: WP SportoweFakty