Robert Lewandowski celowo obejrzał żółtą kartkę w ostatnim ligowym meczu z Las Palmas. Chciał się - mówiąc kolokwialnie - wyczyścić, bo kolejne ligowe spotkanie FC Barcelony to El Clasico z Realem Madryt.
I choć w każdym z nich do zdobycia są tyle samo warte trzy punkty, to jednak nie trzeba nikomu mówić jakiej rangi wydarzenie odbędzie się 21 kwietnia na Santiago Bernabeu.
Inna sprawa, że Cadiz to zespół po prostu przeciętny, by nie powiedzieć słaby. Znajduje się obecnie w strefie spadkowej i będzie miał duże problemy, żeby się utrzymać w La Lidze.
Ale do sedna. Sprawdziliśmy, jak Barca radziła sobie do tej pory pod nieobecność Lewandowskiego. I cóż, najgorzej to nie wygląda. Xavi raczej nie musi obawiać się o to, że coś w jego drużynie zostanie rozregulowane.
ZOBACZ WIDEO: Jakie jest największe osiągnięcie "Lewego"? "Nigdy o tym nie marzyłem"
W obecnym sezonie były trzy takie mecze. Jeden w Lidze Mistrzów, kiedy Barcelona wygrała z Szachtarem Donieck 2:0, a ponadto dwa w La Lidze (2:2 z Granadą i 1:0 z Athletikiem Bilbao).
W poprzednim sezonie. Raz w Lidze Mistrzów (4:2 z Viktorią Pilzno), do tego cztery w La Lidze z Atletico Madryt, Getafe, Gironą i Valencią (co ciekawe, każdy kończył się zwycięstwem Barcy 1:0) i dwa w Pucharze Króla - 4:3 (po dogrywce) z CF Intercity i 1:0 w pierwszym półfinale z Realem Madryt.
Bilans? Osiem zwycięstw, jeden remis, żadnej przegranej. Bramki 18:7. To też pokazuje, że jeśli Xavi będzie chciał dać odpocząć Lewandowskiemu w jakimś meczu, to może to robić bez większych przeszkód. Bo choć Polak jest bardzo ważną częścią Barcelony, to drużyna radzi sobie dobrze również bez niego na boisku.
W sobotni wieczór będzie okazja, żeby jeszcze bardziej poprawić tę statystykę. Barcelona będzie zdecydowanym faworytem meczu w Kadyksie.
Początek meczu Cadiz CF - FC Barcelona w sobotę o godz. 21.