W drużynie Liverpoolu zajdą spore zmiany podczas zbliżającego lata. Największą będzie oczywiście odejście trenera Juergena Kloppa. Na tym jednak nie koniec, bo wciąż nie jest jasna przyszłość kilku kluczowych zawodników.
Zdaniem angielskich mediów włodarze klubu z Anfield chcą przemodelować drużynę, a zmiany mają być widoczne m.in. w środkowej strefie boiska. Jednym z priorytetów transferowych ma być Federico Valverde z Realu Madryt, za którego klub może wydać nawet 150 milionów euro. To informacje uzyskane przez hiszpański "El Debate".
Obecnie w pomocy Liverpoolu możemy oglądać takich piłkarzy, jak Alexis Mac Allister, Dominik Szoboszlai, Ryan Gravenberch i Wataru Endo. Do tego choćby Curtis Jones. Oczywiście Valverde byłby wielkim wzmocnieniem "The Reds", natomiast w tej chwili taki transfer jest w zasadzie... nierealny.
ZOBACZ WIDEO: Szaleństwo po awansie na Euro 2024. Co za obrazki!
To znaczy, Liverpool go chce, natomiast zawodnik nie ma zamiaru nigdzie odchodzić, co zresztą podkreślał w kilku wywiadach. Inna sprawa, że Real Madryt również nie wyobraża sobie, by Urugwajczyk mógł odejść. Przypomnijmy też, że Valverde w listopadzie ubiegłego roku przedłużył kontrakt z "Królewskimi" do 30 czerwca 2029 roku. W umowie znalazła się klauzula odstępnego w wysokości miliarda euro. Bardzo wątpliwe, by jakikolwiek klub na świecie zdecydował się zapłacić aż tyle.
Jeśli jednak Liverpool jakimś cudem zdołałby pozyskać Valverde za wspomnianą wyżej kwotę, stałby się najdroższym piłkarzem w historii klubu. Obecny rekord należy do Darwina Nuneza, za którego zapłacono 64 miliony funtów, ale po spełnieniu wszystkich warunków kwota może wzrosnąć do 85 milionów.
Valverde jest piłkarzem Realu od lipca 2018 roku. Jak dotąd rozegrał w barwach tego zespołu 246 meczów. Jest jednym z najważniejszych zawodników dla Carlo Ancelottiego.
CZYTAJ TAKŻE:
Intrygujące informacje dotyczące reprezentacji Polski na Euro 2024. Przekazał je sekretarz PZPN
Ukraina potrzebuje żołnierzy. Gwiazdor zareagował
