Reprezentacja Polski wysoko pokonała Estonię (5:1) w półfinale baraży Euro 2024, ale nie ustrzegła się poważnego błędu w defensywie, po którym goście zdobyli honorowego gola (strzelcem w 78. minucie był Martin Vetkal).
Większość ekspertów winą za straconą bramkę obarczyła obrońcę Southampton FC Jana Bednarka, który wyraźnie spóźnił się z interwencją.
Sylwester Czereszewski, 23-krotny reprezentant (w latach 1994-99), w rozmowie z "Wprost" krytycznie ocenił postawę Bednarka. Jego zdaniem, Wojciech Szczęsny też nie zrobił wszystkiego w tej sytuacji.
- Trochę nam się posypała obrona w ostatnim czasie. Nie została ona dobrze przetestowana w meczu z Estonią, a i tak straciliśmy bramkę. Bednarek nie doskoczył w tempo do przeciwnika, ale też moim zdaniem Szczęsny mógł zareagować lepiej, inaczej się zachować - podkreślił.
Były zawodnik m.in. Stomilu Olsztyn, Legii Warszawa i Lecha Poznań dodał, że pomimo wpadki postawiłby na Bednarka we wtorkowym (26.03) finale baraży z Walią w Cardiff.
- W każdym razie Bednarek ma coś takiego w sobie, że przyciąga nieszczęścia. Jest troszkę "elektryczny". Myślę jednak, że nie warto robić zmiany na mecz z Walią i trzeba go wystawić od początku - podsumował 52-letni Czereszewski.
Zobacz:
Stanowcza reakcja. Nie chce go widzieć w składzie na Walię
Matty Cash po badaniach w Anglii. Jest diagnoza
ZOBACZ WIDEO: Eksperci są zgodni. Walia to drużyna "trzy piętra wyżej"