Gwiazdor Bayernu nie wyklucza przeprowadzki. Jest gotowy do rozmów

PAP/EPA / Ronald Wittek / Na zdjęciu: Joshua Kimmich może latem odejść z Bayernu
PAP/EPA / Ronald Wittek / Na zdjęciu: Joshua Kimmich może latem odejść z Bayernu

Lato w Monachium może być gorące, dosłownie i w przenośni. Bayern wciąż nie wytypował nowego trenera, a ponadto odejść może jedna z największych gwiazd Joshua Kimmich. W grze o reprezentanta Niemiec ma być pięć klubów.

Wygląda na to, że jest zdecydowanie bliżej niż dalej odejścia Joshuy Kimmicha z Bayernu Monachium. Piłkarz nie wyklucza transferu już w letnim okienku i jest skłonny usiąść do rozmów.

Jak informuje Florian Plettenberg z niemieckiego "Sky Sport", Bayern jest gotów sprzedać jedną ze swoich gwiazd, o ile oczywiście pojawi się odpowiednia oferta.

Kontrakt Kimmicha obowiązuje jedynie do 30 czerwca 2025 roku i - jak twierdzi wspomniane źródło - obecnie nie toczą się żadne konkretne rozmowy ws. ewentualnej prolongaty.

W wyścigu po 82-krotnego reprezentanta Niemiec ma być w tej chwili pięciu europejskich gigantów: Real Madryt, FC Barcelona, Arsenal, Manchester City i Liverpool.

ZOBACZ WIDEO: Przejął piłkę na środku boiska. A później zrobił szalony rajd

W grę w jego przypadku nie wchodzą przenosiny do Manchesteru United, Chelsea i PSG, które też były zainteresowane.

Bayern ma zamiar w niedalekiej przyszłości bardziej postawić na utalentowanego Aleksandara Pavlovicia. Ponadto dłuższe kontrakty niż Kimmich mają Leon Goretzka (30.06.2026) oraz Konrad Laimer (30.06.2027). W dodatku władze Bayernu planują wzmocnić środek pomocy w letnim okienku i dla Kimmicha może zwyczajnie brakować miejsca.

W tej chwili trudno cokolwiek wyrokować, bo Bayern cały czas nie wytypował nowego trenera. Wiadomo, że po sezonie odejdzie Thomas Tuchel. Według "Sky" odbyły się już rozmowy z Xabim Alonso, a bardzo wysoko na liście życzeń znajduje się również Roberto De Zerbi z Brighton.

CZYTAJ TAKŻE:
Kluczowy zawodnik Borussii Dortmund chce odejść. Giganci w grze
Klub Polaka myśli nad wycofaniem się z rozgrywek. Wszystko przez atak na piłkarzy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty