Arsenal nie zachwycił, ale świętuje. Nie przeszkodził fatalny błąd bramkarza

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / David Cliff / Na zdjęciu: radość piłkarzy Arsenalu
PAP/EPA / David Cliff / Na zdjęciu: radość piłkarzy Arsenalu
zdjęcie autora artykułu

Dwa dośrodkowania i dwa strzały głową wystarczyły, żeby Arsenal odniósł ważne zwycięstwo z Brentfordem (2:1). Nie był to popisowy mecz w wykonaniu "Kanonierów", ale udało się wyszarpać pełną pulę i przedostać się na 1. miejsce w Premier League.

Czy Arsenal to w tej chwili najlepiej grająca drużyna w Premier League? Tadeusz Sznuk powiedziałby w takiej sytuacji: nie wiem, choć się domyślam.

Ostatnie wyniki "Kanonierów" w lidze to: 6:0, 5:0, 4:1, 6:0. Do tego prestiżowa wygrana z Liverpoolem. Przytrafiła się tylko jedna wpadka w Lidze Mistrzów z FC Porto, a tak kolejni rywale wychodzili na boisko, dostawali łomot i wracali do domów.

W sobotnim spotkaniu z Brentfordem aż takiego szturmu nie było. To znaczy, Arsenal miał sporą przewagę, zgarnął komplet punktów, ale zwycięstwo rodziło się w bólach. Nieoczywistym bohaterem okazał się Ben White, autor dwóch asyst.

Wystarczyły dwa dośrodkowania w pole karne, dwa uderzenia głową i Arsenal wygrał po raz 20. w lidze w tym sezonie i przynajmniej na jakiś czas awansował na pozycję lidera.

ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki

Zwycięskiego gola strzelił w 86. minucie Kai Havertz. Co ciekawe Niemiec może mówić o szczęściu, że w ogóle był jeszcze na boisku, bo nieco wcześniej próbował wymusić rzut karny, a miał już jedną żółtą kartkę. Arbiter go oszczędził, czego nie potrafili zrozumieć piłkarze Brentfordu.

Arsenal miał sporą przewagę w posiadaniu piłki, choć długimi fragmentami nie było z tego żadnych konkretów. Brentford miał dwie okazje w drugiej połowie, by wyjść na prowadzenie. Najpierw kapitalny strzał z dystansu oddał Ivan Toney i tylko bardzo dobra interwencja Aarona Ramsdale'a sprawiła, że nie obejrzeliśmy gola kolejki. Bramkarz Arsenalu błysnął też przy strzale głową z kilku metrów Nathana Collinsa.

25-latek miał się za co rehabilitować, bo w doliczonym czasie pierwszej połowy po prostu się skompromitował. Zbyt długo zwlekał z wybiciem, dobiegł do niego Yoane Wissa i został trafiony piłką w taki sposób, że po chwili Anglik mógł wyciągać ją z siatki. Z niczego zrobił się remis, bo to Arsenal jako pierwszy wyszedł na prowadzenie po golu Declana Rice'a.

Ostatecznie jednak gospodarze wygrali. Jakub Kiwior grał od 1. minuty i wyglądał solidnie. Przytrafiła mu się jedna, może dwie pomyłki, ale poza tym trudno byłoby się do czegoś doczepić.

Arsenal FC - Brentford FC 2:1 (1:0) 1:0 Declan Rice 19' 1:1 Yoane Wissa 45+4' 2:1 Kai Havertz 86'

Składy:

Arsenal: Aaron Ramsdale - Ben White, William Saliba, Gabriel Magalhaes, Jakub Kiwior (79' Ołeksandr Zinczenko) - Martin Odegaard (90+5' Thomas Partey), Jorginho (70' Gabriel Jesus), Declan Rice - Bukayo Saka, Kai Havertz, Leandro Trossard (79' Reiss Nelson).

Brentford: Mark Flekken - Mathias Jorgensen (90' Mikkel Damsgaard), Kristoffer Ajer, Nathan Collins - Mads Roerslev, Frank Onyeka (78' Jehor Jarmoluk), Christian Norgaard (34' Mathias Jensen), Vitaly Janelt (90' Saman Ghoddos), Keane Lewis-Potter - Ivan Toney, Yoane Wissa (78' Neal Maupay).

Żółte kartki: Gabriel Magalhaes, Havertz (Arsenal) oraz Onyeka, Jorgensen, Wissa, Ajer (Brentford).

Sędzia: Robert Jones.

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Manchester City 38287396:3491
2 Arsenal FC 38285591:2989
3 Liverpool FC 382410486:4182
4 Aston Villa 382081076:6168
5 Tottenham Hotspur 382061274:6166
6 Chelsea FC 381891177:6363
7 Newcastle United 381951486:6262
8 Manchester United 381861457:5860
9 West Ham United 3814101460:7452
10 Crystal Palace 381491557:5751
11 AFC Bournemouth 381391654:6748
12 Fulham FC 381381755:6147
13 Brighton and Hove Albion 3812111555:6347
14 Wolverhampton Wanderers 381371850:6546
15 Everton 381391640:5142
16 Brentford FC 381091956:6539
17 Nottingham Forest 38992049:6736
18 Luton Town 38672551:8525
19 Burnley FC 38592441:7824
20 Sheffield United 38372835:10416
Źródło artykułu: WP SportoweFakty