To jedna z obietnic nowego rządu na pierwsze sto dni od wygrania wyborów. Na tę chwilę ustawa o związkach partnerskich nie została zrealizowana. Dlatego właśnie najpierw Katarzyna Kuca, partnerka byłej zawodniczki, a teraz Ewa Żyła, głośno apelują o zmiany.
- Po to wszyscy zmobilizowaliśmy się na wybory, żeby nowa frakcja rządząca zapewniła nam lepszą przyszłość. Obietnice to jedno, ale niech nowy rząd weźmie sobie do serca nasze potrzeby i traktuje nas poważnie i na serio coś zmieni. Po to ich wybraliśmy - mówi nam Żyła.
Premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej 27 grudnia ubiegłego roku zapowiedział ustawę o związkach partnerskich. Szczegóły nie są jeszcze znane. Jak wskazuje ministra ds. równości Katarzyna Kotula - wciąż nie ma decyzji, czy projekt w tej sprawie będzie inicjatywą rządową czy poselską. Tusk przekonuje, że do przełomu dojdzie niedługo i chodzi o "tygodnie, nie miesiące".
"Żyjemy w średniowieczu"
Żyła to jedna z najbardziej utytułowanych piłkarek nożnych w naszym kraju. Sześciokrotnie zdobyła mistrzostwo Polski z klubem AZS Wrocław i zagrała czternaście razy dla polskiej reprezentacji. Obecnie jest sędzią piłkarską.
Była zawodniczka jest w związku partnerskim z Katarzyną Kucą - prezeską fundacji równościowej Równik Praw. Kobiety wzięły udział w kampanii "100 dni na związki".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ kontra! Wystarczyło tylko jedno podanie
- Pomyślałyśmy, że mamy siłę i odwagę na takie wyznanie - mówi Żyła. - To był mój pierwszy, publiczny coming out. Przeczuwałam, że moje środowisko ma te same przemyślenia, ale nie każdy czuje się na siłach, by mówić o tym głośno. Może ktoś stanie się odważniejszy za miesiąc, albo będzie gotowy za pięć lat. Trochę przełamałam lody, ale mam w sobie poczucie misji. Chcemy z Kasią wspierać całe społeczeństwo LGBT+ - opowiada.
Żyła i Kuca razem wychowują siedmioletniego syna. - Żyjemy całkowicie normalnie, nie spotykamy się z negatywnym odbiorem nas jako rodziny. Ale wiem, że taki problem występuje - opowiada Katarzyna Kuca. - Są dzieci dysponujące zapleczem lękowym. To też wina dorosłych i tego, co zostaje przekazywane w domach - zauważa.
Żyła tłumaczy, dlaczego walczą o uchwalenie ustawy o związkach partnerskich. - Zmianom powinna ulec przede wszystkim sama legislacja. Czytałyśmy konstytucję, która ma się nijak do teraźniejszości i obecnych potrzeb społeczeństwa. Ważne, by uregulować kwestię prawną, choćby w przypadku spadków lub w momencie, gdy partnerka trafi do szpitala i będę chciała za nią odpowiadać. Prawo jest staroświeckie i przestarzałe. Żyjemy w średniowieczu - uzupełnia Żyła.
Wróciła nadzieja
Żyła dodaje, że odczuwa zniecierpliwienie, ale wierzy w zmiany. - Dalej czeka nas ciężka, oddolna praca, ale jest lepiej. My z Kasią odczuwamy ogromny szacunek i wsparcie od innych osób. Teraz czekamy na wsparcie od państwa. Nasze słowa to mocny apel do rządu o zmiany - mówi.
- Dobrze, że przynajmniej wróciła do nas nadzieja, wcześniej nie było nawet tego. Po ogłoszeniu wyników wyborów mocno odetchnęłyśmy. W naszym domu czuliśmy radość. Wierzymy, że prawo się zmieni i jest to tylko kwestią czasu - kończy Ewa Żyła.
Mateusz Skwierawski, dziennikarz WP SportoweFakty
Dokonała coming outu. Zwróciła się do Donalda Tuska
Tomasz Adamek: Mówią na mnie "ewenement"