Wielkie święto w Łodzi oraz jeden z hitów 21. kolejki PKO Ekstraklasy. Derby Widzewa i ŁKS-u zawsze przysparzają wiele emocji na boisku jak i trybunach. Podobnie było w niedzielę (18.02). Dodatkowym smaczkiem tego pojedynku były pozycje obu drużyn w tabeli.
Pierwsza połowa nie zachwyciła. Żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć bramki i otworzyć wyniku. Do szatni piłkarze obu zespołów schodzili bez wielkiego zadowolenia, a kibice tylko podzielali ich zdanie. Po zmianie stron sytuacja nieco się odmieniła.
Po blisko 10. minutach drugiej części spotkania pierwszą bramkę dla gości zdobył Jordi Ribas. Natomiast w doliczonym czasie gry wynik na 0:2 ustalił Fabio Nunes. Tym samym 70. Derby Łodzi padły łupem Widzewa, który dzięki zwycięstwu odbił się od strefy spadkowej.
W tak dobrych humorach nie mogą być przedstawiciele ŁKS-u. Piłkarze przegrali 14 spotkanie w tym sezonie, a na swoim koncie mają jeszcze 2 zwycięstwa i 4 remisy. To daje im łącznie 10 punktów i ostatnie miejsce w tabeli. Podopiecznym Piotra Stokowca widmo spadku zagląda w oczy coraz głębiej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo imponuje formą. Pokazali, co zrobił na treningu
Z sytuacji swojej drużyny coraz bardziej niezadowoleni są kibice ŁKS-u. Po derbowym spotkaniu dali oni upust swoim emocjom. Gdy po meczu zawodnicy podeszli pod sektor dopingujący, aby podziękować za wsparcie, padło wiele niecenzuralnych słów. Jak poinformował Kuba Seweryn ze sport.pl, fanatycy dodatkowo zażądali od piłkarzy oddania koszulek i niektórzy z nich to uczynili.
ŁKS Łódź będzie pierwszym spadkowiczem? O tym przekonamy się w dalszej części sezonu. Jednak przed drużyną Piotra Stokowca nie lada trudne zadanie. Przed nimi pojedynki m.in. z Pogonią Szczecin i Stalą Mielec. Do bezpiecznej strefy ŁKS Traci 11 punktów.
Zobacz także:
Co z Lewandowskim w reprezentacji? Jasne stanowisko kapitana
Gdzie są miliony od Morawieckiego? "Czek bez pokrycia"