Derby Łodzi to zawsze wielkie wydarzenie. W tym sezonie ŁKS Łódź i Widzew Łódź mają to szczęście, że rywalizują ze sobą w PKO Ekstraklasie. W niedzielę na boisku była więc wielka walka o punkty do ligowej tabeli, a na trybunach głośny doping.
Jeśli chodzi o kibiców, to nie popisała się grupa sympatyków Widzewa. W ich sektorze pojawiła się bowiem flaga klubu z Rosji, której wojska od prawie dwóch lat toczą wojnę w Ukrainie.
Niesmak potęguje fakt, że mówimy o fladze CSKA Moskwa, czyli centralnym klubie wojskowym z rosyjskiej stolicy. To jeden z najbardziej utytułowanych zespołów w tym kraju. Wielokrotny mistrz ZSRR i Rosji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo imponuje formą. Pokazali, co zrobił na treningu
Przypomnijmy, że agresji Rosji na Ukrainę kluby z tego kraju zostały wykluczone z rozgrywek pod egidą UEFA. Do tego reprezentacja Rosji nie może uczestniczyć w kwalifikacjach do Euro czy mistrzostw świata.
Szokujące jest więc to, że flaga CSKA znalazła się na trybunach podczas meczu polskiej ekstraklasy. Część sympatyków Widzewa ma układ z rosyjskimi kibicami. W przeszłości zdarzało się, że fani obu zespołów wspierali się nawzajem, np. podczas występów moskiewskiej ekipy w europejskich pucharach.
To nie pierwszy raz, gdy flaga CSKA Moskwa pojawiła się na sportowym wydarzeniu w Polsce. "Gazeta Wyborcza" doniosła w styczniu zeszłego roku, że wywieszono ją w Radlinie na turnieju kibicowskim Remi Cup. Organizowali go kibice Ruchu Chorzów, którzy są zaprzyjaźnieni z fanami Widzewa Łódź.
Wracając do meczu ŁKS - Widzew, to zakończył się on wygraną gości 2:0. Dzięki temu Widzew oddalił się od strefy spadkowej. Obecnie ma w dorobku 25 punktów. ŁKS zgromadził ich zaledwie 10 i dlatego zamyka ligową tabelę.
Czytaj także:
Mbappe ciągle się waha? "Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjął"
Nie dojechał na trening. Tragiczna śmierć piłkarza