Raków był wielkim faworytem wyjazdowego meczu z Wartą, ale zawiódł swoich kibiców, przegrywając 1:2. Boli nie tylko strata punktów, ale i styl, a w zasadzie to jego brak zaprezentowany w Grodzisku. Drużyna Dawida Szwargi wypadła bardzo blado na tle rywala, którego przecież wielu uważa za jednego z kandydatów do spadku.
Porażka na inaugurację była więc dla Rakowa zimnym prysznicem. W kuluarach można usłyszeć plotki (?), że w klubie wyraźnie powiedziano: w najbliższych meczach interesuje nas tylko sześć punktów.
Jak to odbierać? Ultimatum to zapewne byłoby za mocne słowo, ale sygnał jest taki, że drużyna ma się szybko pozbierać i zacząć punktować. W sumie nic dziwnego, patrząc na ambicje klubu i zaangażowane środki.
Raków nie gra już w pucharach, ma bardzo szeroką kadrę, więc w zasadzie teraz żadnych wymówek nie ma. No, może poza jedną, ale do tego dojdziemy za chwilę. Mówiąc jeszcze o niezadowoleniu szefostwa klubu, warto wspomnieć, że porażka z Wartą nie jest jedyna, którą źle w klubie przyjęto. Jak już wcześniej słyszeliśmy, pewien niesmak wzbudził styl i wynik sparingowego meczu z Ludogorcem, rozegrany jeszcze na zgrupowaniu w Turcji. Bułgarzy wygrali wtedy 3:1, wyraźnie dominując mistrza Polski.
Co z tym Cardenasem?
A wracając do ewentualnych wymówek. Wyniki lub ich brak idą oczywiście na konto trenera Szwargi, ale „wieczne” poszukiwania skutecznego napastnika już go nie obciążają. Trener czeka na niego i czeka, a efektów nie widać. Dlaczego? Tu dochodzimy do osoby Samuela Cardenasa, który został niedawno dyrektorem sportowym klubu.
Po tej nominacji wszyscy się spodziewali, że poszukiwania napastnika szybko zakończą się powodzeniem. Wszak Cardenas był reklamowany jako człowiek z wielkimi kontaktami, odkrywca Orbana i tak dalej. Choć trzeba też przyznać, że wiele osób z zewnątrz już na początku miało wątpliwości, przekonując, że rola dyrektora sportowego (Cardenas nigdy jej nie pełnił) a skauta to dwie totalnie różne sprawy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył gola
Cardenas jest już w klubie kilka miesięcy i z różnych źródeł można usłyszeć, że nie wszystko przebiega płynnie. W każdym razie: kilku kandydatów na napastników, którzy byli w zasięgu, z różnych powodów "przepadło".
Powrócił temat Norwega
(Nie)życzliwi sugerują nawet, że niektórym w klubie nie podoba się to, że Cardenas chciałby w zasadzie odpowiadać bezpośrednio tylko przed właścicielem klubu. A wiadomo przecież, że w Rakowie są jeszcze inne osoby pełniące ważne funkcje.
Dla kibiców Rakowa pocieszające jest to, że saga z poszukiwaniem napastnika faktycznie może dobiegać końca. Jak podała norweska TV2, mistrz Polski prowadzi zaawansowane rozmowy z norweskim Tromsoe na temat sprowadzenia Lasse Nordasa. To 22-letni napastnik, który w ubiegłym sezonie zdobył dwa gole w 29 meczach. I tu ciekawostka: ten temat wcale nie jest nowy, to nie tak, że pojawił się teraz, w ostatniej chwili.
Na rozkładzie Piast i Stal
Już wcześniej słyszeliśmy od norweskich kolegów, że Raków ma tego piłkarza na radarze, ale wtedy wiadomo było, że polski klub bada również inne opcje. Dlatego w Norwegii długo było o tym cicho i dopiero TV2 nagłośniła temat. Z drugiej strony nic w tym dziwnego, bo sprawa mocno przyspieszyła. Jak powiedział nam wprost jeden z działaczy Rakowa, szansę na jej pozytywny finał ocenia jako duże.
Piłkarza udało się przekonać do przeprowadzki, jego warunki indywidualne nie powinny stanowić problemu. Piłka jest po stronie Tromsoe. Zdaniem norweskich dziennikarzy ostatnia oferta Rakowa przekroczyła milion euro. Nordas zagrał 4 mecze dla reprezentacji U21, w których strzelił 2 gole. Jest mistrzem Norwegii z Bodo/Glimt.
A co do wspomnianych dwóch najbliższych meczów, to Raków najpierw zmierzy się z Piastem Gliwice u siebie, a następnie na wyjeździe ze Stalą Mielec. W 19. spotkaniach mistrz Polski zgromadził 32 punkty, co daje mu szóstą pozycję. Strata do liderów wynosi dziewięć punktów (Jagiellonia i Śląsk mają o jeden mecz rozegrany więcej).
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty