Piotr Zieliński nie zagra w fazie pucharowej Ligi Mistrzów 2023/24. Reprezentant Polski nie został przez SSC Napoli (Włochów czeka dwumecz z FC Barceloną) zgłoszony do elitarnych rozgrywek, ponieważ - jak przyznał prezydent Aurelio De Laurentiis - Polak nie zdecydował się przedłużyć kontraktu i w lipcu zmieni pracodawcę (więcej TUTAJ).
Nie jest to dobry prognostyk przed marcowymi meczami Biało-Czerwonych w barażach do Euro 2024. Mateusz Borek na antenie Kanału Sportowego wyraził swoją opinię na ten temat.
- No jestem tą sytuacją - jako kibic reprezentacji Polski - zdruzgotany. Ja wciąż nie wierzę, to jest dla mnie jakiś kosmos. To jest matriks. To jest jakaś taka materia, której jeszcze kilka miesięcy temu nie byłem w stanie sobie wyobrazić. Zwłaszcza, kiedy Piotrek Zieliński wypychany z klubu przez prezydenta Aurelio De Laurentiisa mówił o swojej miłości. Znalazło to zrozumienie właściciela klubu i wypchnął Fabiana Ruiza - ocenił dziennikarz i komentator.
Borek dodał, że wprawdzie od dłuższego czasu iskrzyło na linii piłkarz-klub, ale takiego scenariusza z pewnością nikt się nie mógł spodziewać.
- Nigdy mi się nie przyśniło nawet coś takiego, że za chwilę Piotr Zieliński może być odsunięty od drużyny Neapolu. Że nie zostanie sprzedany, że nie przedłuży kontraktu, tylko odejdzie na zasadzie wolnego transferu. Piłkarz ma do tego pełne prawo. Tam iskrzyło od wielu miesięcy między De Laurentiisem, jego współpracownikami a głównie Bartkiem Bolkiem (agent Zielińskiego - przyp. red.) i ludźmi, którzy z nim współpracują. Dzisiaj nie wiem, jak to nazwać, czy to jest komedia, czy to jest dziecinada... - podsumował ekspert.
Zobacz:
"Duże plany". Hiszpanie piszą o przyszłości Lewandowskiego
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne sceny tuż przed meczem. Trudno się nie wzruszyć