Od lipca 2018 roku do stycznia 2021 roku Jerzy Brzęczek był selekcjonerem reprezentacji Polski. Za jego kadencji kadrze udało się wywalczyć bezpośredni awans do Euro 2020 i to po bardzo dobrych eliminacjach. W nich Biało-Czerwoni zdobyli 25 punktów, wygrali osiem meczów, jeden zremisowali i jeden przegrali. Zajęli pierwsze miejsce w grupie, o 6 "oczek wyprzedzając Austriaków.
Dziś o takich wynikach możemy tylko pomarzyć, a od tego czasu zespół prowadziło już czterech selekcjonerów. Brzęczek został zwolniony na kilka miesięcy przed startem Euro 2020. Jego miejsce zajął Paulo Sousa.
Dla Brzęczka był to najtrudniejszy moment w dotychczasowej karierze. O tym, co przeżywał selekcjoner opowiedział w dokumencie Viaplay "Radogol" jeden z jego współpracowników, Radosław Gilewicz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
- Oceniano nas bardzo surowo, niekiedy bez argumentów, bez pardonu. Bolało nas to strasznie, a najbardziej było mi szkoda Jurka. My byliśmy w cieniu. On cierpiał i to strasznie. Rodzina brutalnie to przechodziła - powiedział Gilewicz.
- Zadra jest duża, bo coś wypracowujesz i masz to praktycznie na wyciągnięcie ręki, raz w życiu możesz to dostać i tego nie otrzymujesz. Ktoś inny to dostał, nawet nie w nagrodę. To było bardzo nieprzyjemne i o tym nie zapomnimy na pewno - dodał Gilewicz.
Brzęczek po zwolnieniu z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski został zatrudniony w Wiśle Kraków, której nie uratował przed spadkiem. Obecnie pozostaje bez pracy.
Wcześniej Brzęczek pracował dla Wisły Płock, GKS-u Katowice, Lechii Gdańsk i Rakowa Częstochowa.
Czytaj także:
Legia Warszawa straci gwiazdę? "Mówi się o rekordowej sumie"
Ekspert o Zielińskim: Gorzej już nie będzie, może być tylko lepiej