36-letni Albert Rude ma duże doświadczenie pracy w różnych krajach. Jako asystent Diego Alonso (były trener reprezentacji Urugwaju i Sevilli) współpracował z nim w meksykańskim klubie Pachuca, pracował też w Interze Miami, gdzie szefem jest David Beckham.
W roli pierwszego trenera Rude działał z kolei u kostarykańskiego giganta, LD Alajuelense i to właśnie tam poznał Juniora Diaza, byłego gracza Wisły Kraków.
WP SportoweFakty skontaktowały się z Diazem, aby zapytać go o opinię na temat nowego opiekuna "Białej Gwiazdy".
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Spotkał pan Alberta Rude w Alajuelense. Jakie pozostawił na panu wrażenie?
Junior Diaz, były zawodnik mi.in Wisły Kraków (trzy tytuły mistrza Polski), FC Brugge, Mainz, Darmstadt, były reprezentant Kostaryki (80 meczów, 1 gol):
Bardzo dobre. Wiele przy nim skorzystałem i zawsze będę powtarzał, że jeśli chodzi o moją karierę szkoleniową, to Albert był tym, który dołożył dużą cegiełkę na początku mojej drogi. Nie grałem wprawdzie pod jego skrzydłami, bo zakończyłem karierę trzy miesiące przed jego przyjściem, ale zostałem jego asystentem, więc z bliska mogłem się przyglądać jego pracy.
O tym, że został pan asystentem zadecydował Rude czy działacze klubu?
Działacze. Ja byłem wtedy trenerem młodszego rocznika w klubie i działacze chcieli, aby przy Rude był ktoś, kto zna realia i pomoże mu szybko się zaaklimatyzować. I tak właśnie było. Pracowaliśmy razem. Jak powiedziałem, dla mnie to była wspaniała okazja do nauki.
To jakim trenerem jest Rude?
Bardzo ambitnym, otwartym, pracowitym. Jestem pod ogromnym wrażeniem jego wiedzy i tego, jak wciąż ją chłonie. Widać to w jego pracy, w jego przemowach. Po prostu czujesz, że pracujesz z kimś, kto ma pojęcie o tym, co mówi i co robi. Jego przemowy są naprawdę super. Z jednej strony bardzo merytoryczne, ale z drugiej, że tak powiem: przejrzyste. Nie jest tak, że gdy mówi o taktyce, to po jakimś czasie już nikt nie wie o co chodzi. Nie. Ma dar przekazywania wiedzy w nieskomplikowany sposób.
OK, ale czasem jest tak, że ktoś jest świetny teoretycznie, a w praktyce na przykład nie ma wyników.
Ale myślę, że to nie ten przypadek. Rude uczył się dużo w różnych miejscach i potrafi z tego skorzystać. Według mnie to bardzo dobre połączenie teoretyka z praktykiem. Młody wiek, ale naprawdę duże doświadczenie w nieprzypadkowych dla futbolu miejscach.
Mistrzostwa Kostaryki jednak nie zdobył.
Nie zdobył, ale byliśmy blisko. Niestety, w finałowych meczach nam się nie udało. Nie oznacza to jednak, że jego pracę należy ocenić negatywnie. Wręcz przeciwnie. Według mnie wniósł do Alajuelense dużo dobrego. Wyniki to jedno, ale nie bał się też stawiać na młodych. A to przecież ważne.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej
To zapytam wprost: jak pan ocenia ten wybór Wisły?
Jestem bardzo zaskoczony. Ale pozytywnie. To świetny wybór. Naprawdę. Gdyby mnie ktoś pytał, to z ręką na sercu każdemu był polecił tego trenera.
A Rude pytał pana o Wisłę przed podjęciem decyzji?
Tak. Dzwonił do mnie. Wiedział, że grałem w Wiśle, więc to naturalne, że mnie zapytał. Powiedziałem mu zgodnie z prawdą, że to wielki klub, choć wiadomo – teraz ma swoje problemy. Przedstawiłem jednak Wisłę w samych superlatywach, zgodnie z tym co uważam. To wielki klub, super kibice, wspaniałe miasto. Natomiast ostrzegłem go tylko przed dwoma kwestiami, jeśli chodzi o Polskę.
Mianowicie?
Przed zimnem i językiem. Dla mnie u was, poza tymi dwoma elementami, wszystko było super. Ale pogoda i język polski. Ciężka sprawa.
Czyli, wracając do oceny wyboru Wisły, jest pan za.
Zdecydowanie za. Ale chcę podkreślić, że to nie tylko dobry wybór Wisły, ale i dobry wybór trenera. Na tym etapie jego kariery praca w Wiśle to dla Rude super sprawa. Moim zdaniem skorzysta więc i trener, i klub.
Ale da radę wprowadzić Wisłę do Ekstraklasy? Bo to jest nadrzędny cel, a czasu na poznanie ligi przez Rude jest mało.
Wiem, że mało, ale jestem spokojny. Rude jest człowiekiem otwartym, szybko się aklimatyzującym. Wiadomo, że język będzie częściowo przeszkodą, ale on mówi też po angielsku, a to już powinno sporo spraw ułatwić. Nie będzie więc w szatni bariery z piłkarzami.
Tym bardziej, że w Wiśle jest sporo Hiszpanów.
No właśnie. I ten fakt też mu pomoże w aklimatyzacji. Powiem to jeszcze raz: jestem bardzo mile zaskoczony, że mój były trener trafił do mojego byłego klubu. Dlatego podwójnie trzymam kciuki.
A jaki styl gry prezentuje? Ofensywny, defensywny?
Lubi ofensywną piłkę, jest zadowolony, gdy jego zespół dominuje na boisku. Tutaj zresztą widzę pewną analogię. Alajuelense to potentat w Kostaryce, zespół, który w większości meczów dominuje, ma wyższy procent posiadania piłki niż rywal. Wisła też taka jest, a przynajmniej taką ją zapamiętałem. Z drugiej strony Rude nie jest ślepo przystosowany do jednego systemu gry, nie jest jednowymiarowy pod tym względem. Trudno zresztą, żeby był ograniczony pod tym względem, skoro to jego konik. Zapewniam więc, że podejdzie do tego elastycznie. W zależności od okoliczności, rywala, przebiegu boiskowych zdarzeń i tak dalej…
To tak w skali od 0 do 10 na ile by pan ocenił ten wybór Wisły?
Na dziewięć.
A może i pan będzie kiedyś pracował w Wiśle jako trener?
Ha! To by był numer. I piękna klamra. Kto wie, jak się życie potoczy. Na razie pewne jest jedno: mocno kibicuję Wiśle i jej nowemu trenerowi. Oczywiście, boisko pokaże, czy miałem rację, ale jeszcze raz chcę podkreślić: bardzo fajny wybór Wisły!
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty