To była nagła i mocno zaskakująca decyzja. Jakub Kwiatkowski nagle usłyszał, że nie musi już przychodzić do pracy.
Dużo pozostawiał też sposób zwolnienia człowieka, który w PZPN pracował od 11 lat. Był rzecznikiem prasowym i menadżerem reprezentacji Polski. Związek wydał tylko krótki komunikat, który wywołał burzę ze względu na treść.
- Ta kadencja od aktualnego prezesa przebiega też troszeczkę z takim wspólnym mianownikiem pokazania, że się jest lepszym niż Boniek - przyznał Kwiatkowski w programie Kanału Sportowego.
Ten zwrócił się do Tomasza Iwana, żeby porównał swoje zwolnienie z tym, jak pożegnano właśnie jego. - W tej konkretnej sytuacji kto był lepszy? - zapytał. Przypomnijmy, że pełniący w latach 2013-2018 Iwan funkcję dyrektora reprezentacji Polski, stracił pracę gdyż... zlikwidowano jego stanowisko.
W rozmowę niejako wtrącił się też inny z gości. - A prezes związku wie, że Cię zwolnił? - rzucił do Kwiatkowskiego Wojciech Kowalczyk. - Ostatnio wszędzie mówi, że "nie wiem", więc... - odpowiedział.
Były już rzecznik PZPN wrócił też do pewnej sytuacji z przeszłości, gdy związkiem kierował Zbigniew Boniek. - Pamiętam, jak prezes Boniek żegnał Jerzego Brzęczka. Poczekał do nowego roku, żeby przed świętami nie robić tego typu rzeczy - powiedział.
- Tutaj postanowiono inaczej. Forma na pewno pozostawiała wiele do życzenia. Ani dlaczego, ani co, ani jakie były powody - dodał.
Kwiatkowski, który oficjalnie został zwolniony 7 grudnia, już niedługo zostanie nowym dyrektorem sportowym TVP Sport. Jednym z tych, którzy pogratulowali mu nowej posady, był... Boniek.
"Powodzenia. Nowa rola bardzo ważna i odpowiedzialna, dasz sobie doskonale radę" - napisał na platformie X. Obaj współpracowali w PZPN przez dziewięć lat.
Zobacz także:
Po 11 latach stracił pracę w PZPN. Tak wyglądało jego pożegnanie
Ile pieniędzy ma PZPN? Na jaw wyszła kwota. Szczęka opada
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej