Dwa gole w hicie Liverpoolu z Arsenalem

PAP/EPA / PAP/EPA/ADAM VAUGHAN / W meczu Liverpoolu z Arsenalem od początku sporo się działo
PAP/EPA / PAP/EPA/ADAM VAUGHAN / W meczu Liverpoolu z Arsenalem od początku sporo się działo

W Liverpoolu walczono o to, kto początek najbliższy świąteczny czas spędzi na pozycji lidera. The Reds zremisowali z Arsenalem 1:1 i to Kanonierzy pozostali na czele Premier League.

W tym artykule dowiesz się o:

Na moment przed świętami mecz, który miał dać odpowiedź na pytanie, która z drużyn ten niezwykły dla wszystkich czas spędzi na pozycji lidera Premier League.

W spotkaniu na Anfield Road od początku do ataku ruszyli goście i szybko wyszli na prowadzenie. W 4. minucie Martin Odegaard dogrywał z rzutu wolnego, a Gabriel Magalhaes głową wpakował piłkę głową do siatki. Alisson był bez szans.

Podopieczni Juergena Kloppa szybko przebudzili się i ruszyli do odrabiania strat. Arsenal jednak nie zamierzał się tylko bronić i szukał podwyższenia wyniku.

Obserwowaliśmy akcje od pola karnego do pola karnego, brakowało celnych strzałów. Bramkarze mieli niewiele pracy. W 13. minucie po kontrze, Gabriel uderzył z pola karnego ponad poprzeczką.

Minutę później z pola karnego przymierzył Mohamed Salah, pomylił się nieznacznie. W odpowiedzi w 20. minucie Odegaard z pola karnego strzelał w kierunku dalszego słupka, chybił metr.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy

The Reds wyrównali po niespełna dwóch kwadransach. Po zagraniu z własnej połowy Trenta Alexandra-Arnolda do Salaha, Egipcjanin w dość łatwy sposób uciekł Ałeksandrowi Zinczence i mocnym strzałem z ok. 10 metrów w kierunku bliższego słupka zdobył gola.

Gospodarze starali się trafić po raz drugi i wykorzystać fakt, że goście trochę się pogubili. Arsenal przed przerwą zdołał się pozbierać i mógł ponownie prowadzić. W 41. minucie Bukayo Saka nie dał rady uderzyć, ale zagrał do Gabriela Martinellego. Ten strzelał niemal do pustej bramki, ostatecznie przestrzelił.

Po zmianie stron Liverpool ruszył do ataku. Arsenal długo nie był w stanie zagrozić Alissonowi. Czujny musiał być za to David Raya. Bramkarz miał sporo szczęścia w 50. minucie, kiedy nie zdołał pokonać go Salah. Z kolei cztery minuty później próba Joe Gomeza poszybowała tuż obok słupka.

Kanonierzy odgryźli się po godzinie gry. Saka dogrywał w pole karne, nie miał kto dołożyć nogi i wykończyć podania. Po chwili próba z dystansu Zinczenki była niecelna.

Liverpoolowi w meczu brakowało szczęścia. W 71. minucie Harbvey Elliott uderzył z dystansu, piłka odbiła się od Gabriela i trafiła w słupek. Dwie minuty później po rzucie rożnym dla gości Liverpool wyprowadził kontrę. Trent Alexander-Arnold z pola karnego uderzył w poprzeczkę.

Gospodarze szukali trafienia na wagę wygranej, swoje plany miał także Arsenal. W końcówce nikt nie zamierzał kalkulować. Więcej bramek w meczu już jednak nie padło.

Po meczu na Anfield Road liderem pozostał Arsenal. Liverpool wskoczył na 2. pozycję i do Kanonierów w dalszym ciągu traci punkt.

Liverpool FC - Arsenal FC 1:1 (1:1)
0:1 - Gabriel Magalhaes 4'
1:1 - Mohamed Salah 29'

Składy:

Liverpool FC: Alisson - Trent Alexander-Arnold, Ibrahima Konate, Virgil van Dijk, Kostas Tsimikas (35' Joe Gomez) - Dominik Szoboszlai, Wataru Endo, Curtis Jones (68' Ryan Gravenberch) - Mohamed Salah, Cody Gakpo (68' Darwin Nunez), Luis Diaz (68' Harvey Elliott).

Arsenal FC: David Raya - Ben White, William Saliba, Gabriel Magalhaes, Ołeksandr Zinczenko - Martin Odegaard, Declan Rice, Kai Havertz - Bukayo Saka, Gabriel Jesus (77' Eddie Nketiah), Gabriel Martinelli (68' Leandro Trossard).

Żółte kartki: Endo, Salah (Liverpool) oraz Saka, Havertz, Rice, Nketiah, White (Arsenal).

Sędzia: Chris Kavanagh.

[multitable table=1602 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]

Czytaj także:
Tak źle nie było od 1930 roku. Katastrofalna forma Manchesteru United
Historyczny moment w Premier League. Pierwszy mecz poprowadzony przez kobietę

Komentarze (0)