Trudno kwestionować to zwycięstwo Lecha, bo był zespołem zdecydowanie lepszym. Jeśli Arka chciała się sprawdzić na tle mocnego rywala i zobaczyć ile brakuje jej do czołówki w Polsce, to dostała odpowiedź - sporo.
Co prawda Lech zdobył bramkę dopiero w doliczonym czasie do pierwszej połowy, ale górował w zasadzie w każdej statystyce. Inna sprawa, że nie był to jakiś wybitny mecz w wykonaniu poznańskiej ekipy. Zrobili swoje, a w drugiej połowie nie szukali za wszelką cenę kolejnych goli. Kontrolowali wydarzenia na boisku i można było odnieść wrażenie, że włączyli tryb ekonomiczny.
Lech to elita Polsce i choć Arka jest liderem Fortuna I ligi, to długimi fragmentami po prostu cierpiała. Inna sprawa, że to gdynianie mieli najlepszą sytuację w pierwszej połowie, bo koszmarnie zachował się Antonio Milić i pozwolił, by Karol Czubak znalazł się oko w oko z Filipem Bednarkiem. Napastnik Arki uderzył jednak fatalnie, lekko i w sam środek bramki. Jeśli nie wykorzystuje się takich szans, to trudno o korzystny wynik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
Kolejorz początkowo miał problem z przedostaniem się w okolice pola karnego Arki, były m.in. dwa bardzo dziwne strzały w aut, ale w końcu zaczęły pojawiać się okazje. Dwukrotnie źle w polu karnym zachował się jednak Filip Marchwiński. Zbyt długo zwlekał ze strzałem i był blokowany. A kiedy już Kristoffer Velde wymanewrował rywali w "szesnastce", to świetną interwencją popisał się Paweł Lenarcik. Natomiast Marchwiński zrehabilitował się w akcji bramkowej (swoją drogą bardzo ładnej) i po przytomnej asyście Dino Hoticia z kilku metrów pokonał Lenarcika.
W drugiej połowie Arka szukała swoich szans, Lech pozwalał jej na swobodne rozgrywanie piłki, jednak niewiele z tego wynikało. Gospodarze nie mieli zbyt wielu argumentów w ofensywie, choć w 90. minucie przytrafiła się ta jedna akcja. Trochę z przypadku ruszył środkiem Jakub Wilczyński, oddał mocny strzał z dwudziestu metrów, ale Bednarek po raz drugi tego wieczora uratował swój zespół. Bez wątpienia był jednym z ojców tego zwycięstwa i awansu.
Przyjezdni strzelili co prawda drugiego gola po rzucie rożnym, lecz VAR słusznie podpowiedział sędziemu, że stało się to w sposób nieprawidłowy, bo wcześniej piłkę ręką zagrywał Mikael Ishak.
Lech dołączył do pozostałych siedmiu drużyn, które już wcześniej wywalczyły sobie awans do 1/4 finału. To Jagiellonia Białystok, Pogoń Szczecin, Widzew Łódź, Raków Częstochowa, Korona Kielce, Piast Gliwice oraz Wisła Kraków. Losowanie par ćwierćfinałowych odbędzie się w piątek (8 grudnia) o godz. 12 w siedzibie PZPN.
Arka Gdynia - Lech Poznań 0:1 (0:1)
0:1 Filip Marchwiński 45+1'
Składy:
Arka: Paweł Lenarcik - Przemysław Stolc, Michał Marcjanik, Martin Dobrotka, Dawid Gojny (72' Kasjan Lipkowski) - Kacper Skóra (72' Marcel Predenkiewicz), Janusz Gol, Michał Borecki (86' Jakub Wilczyński, Hubert Adamczyk (59' Wojciech Zieliński), Olaf Kobacki - Karol Czubak.
Lech: Filip Bednarek - Joel Pereira, Miha Blazić, Antonio Milić, Barry Douglas - Dino Hotić (89' Afonso Sousa), Nika Kwekweskiri (69' Radosław Murawski), Jesper Karlstrom, Filip Marchwiński (69' Filip Wilak), Kristoffer Velde - Mikael Ishak (90' Artur Sobiech).
Żółte kartki: Wilczyński (Arka) oraz Douglas, Karlstrom (Lech).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).