Napoli nie miało nic do powiedzenia w niedzielnym meczu z Interem. Lider pokazał mistrzowi kraju miejsce w szeregi i bezlitośnie wypunktował go na boisku w Neapolu.
Piotr Zieliński wszedł na boisko dopiero w 75. minucie, gdy zmienił Stanislava Lobotkę. Nie odmienił gry swojego zespołu, zaprezentował się co najwyżej przeciętnie (otrzymał notę 5 od "La Gazzetta dello Sport").
Polak nie miał sił na więcej, bo cały czas odczuwał skutki wejścia Antonio Ruedigera w meczu z Realem Madryt w Lidze Mistrzów w środku tygodnia.
Niemiec wybił piłkę, ale następnie trafił w udo reprezentanta Polski. - Czuję się całkiem dobrze. Dostałem cios. Zobaczymy, jak będzie dalej, bo ból na pewno stanie się większy niż jest tuż po meczu - mówił Zieliński bezpośrednio po spotkaniu w Madrycie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się działo! Oprawa godna finału
Ból okazał się na tyle mocny, że Zielińskiego zabrakło w wyjściowym składzie w meczu z Interem. Natomiast fakt, że ostatecznie pojawił się na boisku, jest dobrym sygnałem. "La Gazetta Dello Sport" podaje, że 29-latek będzie już poważnie brany pod uwagę w kontekście gry od 1. minuty w najbliższym ligowym meczu z Juventusem, który odbędzie się w piątek.
To spotkanie będzie bardzo istotne, dlatego Zieliński zrobi wszystko, żeby móc zagrać w jak największym wymiarze czasowym.
Napoli po ostatniej kolejce spadło bowiem na piąte miejsce w tabeli Serie A. Juventus jest drugi, a do prowadzącego Interu traci zaledwie dwa punkty.
CZYTAJ TAKŻE:
Gwiazdor Milanu rozchwytywany. Chce go czterech gigantów
Mourinho wszystkich zaskoczył. Zainteresowała się nim... prokuratura