Wydawać by się mogło, że starcie FC Barcelony z Atletico Madryt przyciągnie sporą rzeszę kibiców na trybuny. Zwłaszcza że było to spotkanie dwóch drużyn z czołowych pozycji w tabeli La Ligi (czwartej z trzecią).
W rzeczywistości było jednak inaczej. Na trybunach zauważalne były wolne miejsca. Wiadomo, że w niedzielny wieczór na stadionie Olimpijskim zasiadło tylko 34 568 widzów.
To najgorszy wynik, od kiedy FC Barcelona "wyprowadziła" się z Camp Nou. Do tej pory najmniejszym zainteresowaniem cieszyło się spotkanie z Athletic Bilbao. Mecz ten z perspektywy trybun oglądało 38 194 kibiców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się działo! Oprawa godna finału
Z kolei najwięcej osób zjawiło się, co oczywiste i w pełni zrozumiałe, na El Clasico. Pojedynek z Realem Madryt śledziło 50 112 fanów. Trochę mniej, bo 45 055 kibiców na żywo emocjonowało się potyczką z Realem Betis.
Niska frekwencja na meczu z Atletico Madryt może zaskakiwać. Ekipa prowadzona przez Diego Simeone należy przecież do jednej z lepszych w kraju, co dobitnie pokazuje tabela. Być może przyczyną był... koncert, który odbywał się niedaleko stadionu.
Dodajmy, że Duma Katalonii odniosła w niedzielę zwycięstwo w stosunku 1:0. Gola na wagę zwycięstwa zdobył Joao Felix.
Zobacz także:
Wymowne zachowanie fanów Barcy
Tak wygląda praca z Probierzem