Mistrzowie Hiszpanii muszą gonić największych rywali, a tymczasem po raz kolejny stracili punkty. W sobotę FC Barcelona tylko zremisowała na wyjeździe z Rayo Vallecano 1:1.
Blaugrana przegrywała po pierwszej połowie i długo goniła wynik. Udało się w 82. minucie, a w akcji bramkowej uczestniczył Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski znalazł się w idealnym miejscu w polu karnym i wydawało się, że to on trafił do siatki po dośrodkowaniu Alejandro Balde.
Komentatorzy Canal+ Sport byli przekonani, że bramkę zdobył Lewandowski. - No to doczekaliśmy się pierwszego uderzenia Roberta Lewandowskiego właśnie w tym spotkaniu - stwierdził jeden z relacjonujących mecz.
Również oficjalny profil FC Barcelony na platformie X (dawniej Twitter) poinformował, że bramkę zdobył Lewandowski. Jednak po dokładnym obejrzeniu powtórki stwierdzono, że było inaczej.
Otóż piłkę do własnej siatki skierował Florian Lejeune. Francuski obrońca ubiegł polskiego napastnika. Interweniował nogą tak niefortunnie, że pokonał swojego bramkarza Stole'a Dimitrievskiego.
Tym samym oficjalnie trafienie zostało uznane za samobójcze, a Barcelona zremisowała w Madrycie 1:1. W dorobku Lewandowskiego cały czas jest siedem bramek w rozgrywkach La Ligi w sezonie 2023/2024.
Czytaj także:
Legenda dała wskazówkę Lewandowskiemu. "Ma odpowiednie cechy"
Alarmujące wieści. Trwa koszmar Realu Madryt
ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)