[b]
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Zmienił się poziom mentalny u piłkarzy reprezentacji od czasu, gdy został pan selekcjonerem?[/b]
Michał Probierz, selekcjoner piłkarskiej kadry Polski:
Jeżeli chodzi o wejścia w mecz, to na pewno. Dobrze zaczynaliśmy spotkania z Czechami i Łotwą. Gorzej było z utrzymaniem stabilności kilka minut po dokonywanych zmianach. Potrafiło to przez chwilę zachwiać drużyną. Ale sama mentalność piłkarzy na pewno się podniosła.
Zawodnicy byli przytłoczeni tym, co działo się wokół kadry przez ostatni rok? Mam na myśli nie tylko wyniki, ale także liczne afery.
To na pewno pierwszy aspekt. Drugim jest fakt, że mieli spory dyskomfort. Za kadencji Paulo Sousy ładnie grali, ale nie wywalczyli bezpośredniego awansu na Euro, za co byli krytykowani. Za Czesia Michniewicza drużyna osiągnęła dobry wynik, ale też sprowadzono ją do miana "lagi na Lewandowskiego". U Fernando Santosa z kolei nie było wyników. W pewnym momencie piłkarze sami nie wiedzieli, jak grać. Czy ryzykować, co robić na boisku, co jest dobre?
Jest pan otwarty na sugestie? Słuchał pan głosu drużyny, liderów kadry, jakie są problemy wewnątrz grupy?
Były to prywatne rozmowy, ale mogę powiedzieć, że zawodnicy są bardzo otwarci. Powszechna opinia, że im się nie chce, jest bardzo krzywdząca. Oni też przeżywają niepowodzenia, dlatego wsparcie mentalne jest im bardzo potrzebne.
Przemysław Frankowski powiedział, że to, co działo się wokół drużyny przez ostatni rok, miało wpływ na ich postawę.
To normalne, że gdy jest grupa ludzi, czyli drużyna, sztab, to zawsze będą jakieś niesnaski. Problemy trzeba rozwiązywać. Wierzę, że grupa rośnie i jest obecnie silniejsza.
Pan zdiagnozował, co stało się z reprezentacją po awansie z grupy na mundialu w Katarze?
Ta kadra potrzebuje odmłodzenia i zmiany pokoleniowej. Wydaje mi się, że można było przeprowadzić ją płynniej, mając w zespole jeszcze poprzednich zawodników. Ale dużo rzeczy posypało się po mistrzostwach świata, co wpłynęło na pierwsze mecze eliminacji Euro 2024.
Co udało się panu zrobić, a czego nie, podczas tych dwóch zgrupowań?
Poprawiliśmy organizację gry. Jeżeli wyeliminujemy momenty strat piłki, to będzie bardzo dobrze. Stworzyliśmy też wiele sytuacji bramkowych, ale zawodziła skuteczność, nad czym również musimy pracować.
Wojciech Szczęsny zapowiedział, że po mistrzostwach Europy kończy karierę w reprezentacji. Robert Lewandowski również dał to do zrozumienia w rozmowie dla Eleven Sports i Meczyków. Rozmawiał pan z Lewandowskim na ten temat?
Staram się nie odnosić do sugestii czy przypuszczeń. Na razie nie było między nami takiej rozmowy.
Pytam dlatego, bo jeżeli się to potwierdzi, trzeba powoli układać sobie życie bez Lewandowskiego.
Reprezentacja to natłok zdarzeń. Za cztery miesiące mogę mieć zupełnie inną grupę ludzi.
Czeka nas trudny czas po erze Lewandowskiego?
Piłka nie znosi próżni. Dojdzie ktoś nowy i oby tylko korzystał z tego, co mu Robert może przekazać.
Będzie pan namawiał Lewandowskiego do zostania, jeżeli zdecyduje się odejść po najbliższym Euro?
Trzeba szanować decyzję piłkarzy, na pewno porozmawiamy, ale zostanie to między nami. Uważam jednak, że Robert spokojnie może jeszcze kilka lat grać w reprezentacji.
Proszę konkretnie odpowiedzieć, dlaczego Arkadiusz Milik nie otrzymał powołania na listopadowe zgrupowanie?
Uznałem, że w tym momencie lepiej prezentowali się Adam Buksa, Karol Świderski i Kamil Grosicki. Nie chciałem czterech takich samych zawodników. Mieliśmy trzech wysokich napastników i Kamil miał być tym szybkim.
A w kontekście przyszłości, budowania Milika, który zapewne wejdzie w buty Lewandowskiego, nie lepiej go jednak zawsze mieć na zgrupowaniu?
Rozmawialiśmy, tłumaczyłem mu powody.
Ale mocno go pan wspierał w październiku. Co się stało?
Kwestia wykorzystywania sytuacji strzeleckich, które miał i marnował. Świderski i Buksa zdobywali bramki, Lewandowski też. "Grosik" grał bardzo dobrze w Pogoni. Selekcjonuję drużynę tu i teraz, na podstawie tego, co obecnie jest nam potrzebne.
Jaką rolę w pana drużynie pełni Grosicki?
Gdyby nie był mi potrzebny, to nie wchodziłby na boisko w ogóle, a zająłby się nakręcaniem atmosfery w szatni. Uczestniczy jednak w meczach, jest potrzebny i dopóki będzie prezentował dobrą formę, będę go brał pod uwagę.
Ale jest wpuszczany na boisko bardzo późno.
Każdy ma prawo do swoich ocen. Tak samo jak z Patrykiem Pedą - że nie powinien wchodzić z Czechami, czy w ogóle przyjeżdżać na kadrę z Serie C.
Peda przeżył krytykę?
Dotknęło go to. Wydawało mi się, że awans do pierwszej reprezentacji jest nagrodą. W kadrze U-21 był u mnie najlepszym zawodnikiem w defensywie. Było mi przykro, gdy słyszałem opinie, że on się nie nadaje. Nie rozumiem, za co był krytykowany. Nie zrobił błędu w meczu. Znam go trochę i dostrzegłem w zwykłej rozmowie, jak to przeżył. Każdy z nas czyta opinie, słucha ekspertów, nawet mimochodem.
Kiedy pana skóra stała się gruba, odporna na krytykę?
Nie ma człowieka, który nie przejmuje się krytyką. Jeżeli jest słuszna, to jest dobra.
A co pana "gotuje"?
Już czegoś takiego nie ma. Nabrałem dużo dystansu, przebiłem ścianę. Mam wokół siebie fajne grono ludzi spoza piłki. Poza tym: nie mam się czego wstydzić. Odbiór mojej osoby jest przez różne środowiska kreowany.
W jakim punkcie jest polska kadra? Na poziomie Mołdawii, Albanii, wyżej, niżej?
Bardzo trudno to ocenić. Jesteśmy prawie czterdziestomilionowym krajem, który powinien być na topie. Nadchodzi ciekawe pokolenie piłkarzy, oby tylko za szybko nie wyjeżdżali z kraju i słuchali dobrych doradców.
Co pan powie kibicom, którzy obawiają się meczu z Estonią w barażach o Euro 2024?
W piłce są niespodzianki. Albania zremisowała z Wyspami Owczymi u siebie (0:0). My często nie doceniamy innych: oni też trenują, grają, rozwijają się.
Proszę odpowiedzieć.
Nie ma powodu do niepokoju. Widzę, że zespół robi postęp. Kibice patrzą na zespół negatywnie, ale ja też przyszedłem do drużyny, która miała swoje problemy.
Jeszcze raz wrócę do pytania.
Tak, musimy wygrać z Estonią, bez dwóch zdań. I zagrać w finale baraży o awans na Euro.
rozmawiał Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty
Co stało się z drużyną? Konkretny przekaz kadrowicza po fatalnym roku reprezentacji