Już 21 listopada reprezentacja Polski zmierzy się z Łotwą na PGE Stadionie Narodowym. Dla naszych rywali to bardzo wymagające spotkanie, choć tylko towarzyskie.
Oba zespoły różni nie tylko wycena rynkowa składu, ale i także ranking FIFA, w którym goście zajmują dopiero 132. miejsce.
To jednak wydaje się nie robić wrażenia na selekcjonerze przyjezdnych, który jasno zakomunikował, że jego zespół chce skupić się na sobie.
- Jesteśmy optymistycznie nastawieni i chcemy zamknąć ten rok dobrym wynikiem. Polska reprezentacja jest silna, a wasi dziennikarze mówią, że nie są zadowoleni z gry. Nam zależy na pokazaniu lepszej gry w ataku - stwierdził Dainis Kazakevics na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Polacy ostro po blamażu kadry z Czechami. "Lewandowski? Tragedia. Trzeba szukać następcy"
- W spotkaniu z Chorwacją (porażka 0:2 - dop. red.) byliśmy blisko pola karnego, ale mieliśmy problem w wygrywaniu pojedynków jeden na jednego. Teraz chcemy, żeby to się zmieniło. Musimy znaleźć kilka momentów, aby poszukać gola - dodał.
Łotysze swój udział w el. do Euro 2024 zakończyli na ostatnim miejscu w swojej grupie. Zespół Kazakevicsa zdołał wygrać tylko jeden mecz - przeciwko Armenii. Największym problemem rywali Polaków zdaje się być gra w obronie. We wspomnianych rozgrywkach stracili oni aż 19 bramek przy tylko pięciu zdobytych.
Pierwszy gwizdek pojedynku Polska - Łotwa wybrzmi o godzinie 20:45. Transmisja na antenie TVP Sport oraz Polsat Sport Premium 1.
"Ceferin na VAR". Na Ukrainie grzmi po sytuacji z Mudrykiem. Co na to Włosi?
Reprezentant Polski zagra w dużym klubie? Turcy oglądali pomocnika