Eliminacje do Euro 2024 dla reprezentacji Polski okazały się katastrofą. Wydawało się, że łatwiejszej grupy być nie mogło. Rywalami naszej ekipy były zespoły Czech, Albanii, Mołdawii oraz Wysp Owczych. A na turniej w Niemczech awans zdobywają po dwie najlepsze drużyny z każdej grupy.
Biało-Czerwoni pod wodzą Fernando Santosa fatalnie rozpoczęli eliminacje od porażki z Czechami (1:3). Później nadeszła kompromitacja z Mołdawią (2:3) i przegrana z Albanią (0:2). To właśnie po tym ostatnim meczu Portugalczyk został zwolniony, a na jego miejsce wskoczył Michał Probierz.
Nie uratował on jednak drużyny, która pod jego wodzą zremisowała z Mołdawią (1:1) oraz Czechami (1:1). Według wielu to Santos jest głównym winowajcą braku awansu. Ale dziennikarz Polsatu Sport Roman Kołtoń widzi jeszcze jednego odpowiedzialnego za tę całą sytuację - prezesa PZPN Cezarego Kuleszę.
ZOBACZ WIDEO: Polacy ostro po blamażu kadry z Czechami. "Lewandowski? Tragedia. Trzeba szukać następcy"
- Wybór Fernando Santosa był katastrofą. Czemu Kulesza to zrobił? Bo chciał być większy niż Boniek. Sprowadził Sousę? To ja sobie ściągnę Santosa, trenera o wielkim nazwisku. Tak to działało - ocenia w programie "Piłkarski Salon".
Okres rządów Kuleszy naznaczony jest sporą ilością skandali. Najgłośniejszy dotyczy obecności skazanego za korupcję Mirosława Stasiaka na pokładzie samolotu, którym leciała reprezentacja.
- Rządy Kuleszy to jeden wielki dramat. Nie ma wątpliwości. Spodziewałem się od niego więcej, ponieważ to człowiek, który wywodzi się z biznesu. Dobrze przez wiele lat zarządzał klubem. Nie panuje jednak nad śledzeniem ekip reprezentacyjnych czy zarządzaniem mniejszymi problemami - przyznał Roman Kołtoń.
Czytaj więcej:
Raport z kadry po Czechach. Dwóch piłkarzy żegna się z reprezentacją