Początki pedofilii w Gabonie sięgają lat 90. Szerzej o tym, co spotkało młodych piłkarzy, opowiedział jeden z poszkodowanych, który prosił o zachowanie anonimowości.
Na obozie piłkarskim zawodników do 17. roku życia "on i jego najlepszy przyjaciel mieli zostać obudzeni w środku nocy i zabrani do pokoju z czerwonymi światłami, pełnego nagich mężczyzn".
- Zaczęli dotykać mnie i mojego przyjaciela, a ja nie rozumiałem, o co chodzi. Zacząłem się modlić. Chciałem się wydostać, ale drzwi były zamknięte. Złapali mnie i rzucili na podłogę. Było dwóch ochroniarzy - mówił w rozmowie z BBC poszkodowany.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak żegna się z reprezentacją. Co na to kibice? [SONDA WP]
Ponadto wszystkim ofiarom zagrożono, że jeśli opowiedzą o tym, co się stało, to ich rodziny zostaną zabite. Sprawę próbował nagłośnić były reprezentant Gabonu Parfait Ndong, który dobijał się do krajowych działaczy, ówczesnego ministra sportu i lokalnych mediów. Bezskutecznie.
Z czasem sprawie zaczęły przyglądać się niektóre media, dzięki którym do więzienia trafiło czterech trenerów. W 2022 roku do aresztu trafił też prezes gabońskiej federacji Pierre-Alain Mounguegui, który nie zgłosił przestępstwa pedofilii.
Jak na to wszystko zareagowała FIFA? W zasadzie to nie zareagowała w ogóle. Pierre-Alain Mounguegu nie został zawieszony i nadal mógł kierować federacją, tylko że z więzienia. Mało tego, był on obecny na zeszłorocznych mistrzostwach świata w Katarze.
Jak ujawnia BBC, wskutek pedofilii w ostatnich latach w Gabonie skrzywdzonych i wykorzystanych zostało tysiące młodych piłkarzy. Zdaniem tamtejszych piłkarzy, cały proceder trwa nadal.
Zobacz także:
Uczestnik mundialu przyleci do Moskwy
Galca poszedł na wojnę z zarządem