Legia ma być jak Mołdawia w meczu z Polską

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa

Legia Warszawa rozpocznie rywalizację w Lidze Konferencji Europy od meczu z Aston Villą przed własną publicznością. - Nie zawsze trzeba być faworytem, żeby wygrać - mówi Maciej Murawski w rozmowie z WP SportoweFakty.

Po emocjonujących eliminacjach pora zacząć fazę grupową. Legia Warszawa wraca do europejskich pucharów, a jej pierwszym przeciwnikiem w Lidze Konferencji Europy będzie Aston Villa.

Na papierze przeciwnik znacznie silniejszy, z większym budżetem, lepszymi piłkarzami. Czy to oznacza, że wicemistrzowie Polski są bez szans?

- Łatwo nie będzie, ale to jest piłka nożna. Nie zawsze trzeba być faworytem, żeby wygrać mecz. To nie jest tak, że Legia nie ma żadnych szans - mówi były reprezentant Polski Maciej Murawski w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: To dlatego zatrudniono Michała Probierza. Były prezes PZPN przekonuje

- Mołdawia nie ma lepszej drużyny niż Polska, a jakość potrafiła z nami wygrać. Są dyscypliny, w których faworyt praktycznie zawsze wygrywa, ale na szczęście nie dotyczy to piłki nożnej - podkreśla Murawski.

Rzeczy ważne i ważniejsze

Wiadomo, że Liga Konferencji nie jest aż tak prestiżowa dla klubów z tych najmocniejszych lig w Europie. Inaczej patrzy się na te rozgrywki w Polsce, a inaczej w Anglii.

Oczywiście trudno sobie wyobrazić, by Aston Villa zagrała w czwartek rezerwami, bo jednak nie jest to zespół regularnie występujący w Europie i choćby z tego powodu będzie chęć udanego rozpoczęcia.

- Moim zdaniem Premier League jest ważniejsza od Ligi Konferencji. Dla Legii, ale i dla każdego innego polskiego klubu, gra w pucharach jest świętem. Jasne, Aston Villa może nie gra w pucharach co rok, więc nie potraktuje tego spotkania ulgowo, natomiast zawsze z tyłu głowy będzie weekend i gra o ligowe punkty. Przeciwko Legii niekoniecznie musi zagrać najmocniejszy skład. Żeby było jasne, to w dalszym ciągu są świetni piłkarze, ale co innego piłkarz w rytmie meczowym, czujący się pewnie, a co innego ktoś, kto na co dzień nie gra w lidze - podkreśla Murawski.

Przeciekająca defensywa? To nie problem

Eliminacje były dla Legii tyle udane, co pełne emocji i dramaturgii. Dużo strzelonych goli, ale też mnóstwo straconych.

Jest to swego rodzaju powód do obaw.

- Ja się jakoś strasznie nie martwię, że Legia traci dużo goli. Oczywiście tylko w momencie, gdy strzela więcej niż przeciwnik. Na razie jej się to udaje - mówi Murawski.

- Trzeba pamiętać o balansie, bo ekstremalnie ofensywny styl powoduje, że Legia tworzy wiele sytuacji, strzela dużo goli, ale - niestety - coś kosztem czegoś. Jest wtedy trudniej grać na zero z tyłu. Trener Runjaić przyjął taką taktykę. Uznał, że daje mu ona większe szanse na wygrywanie. Można zagrać na dwóch defensywnych pomocników i pewnie kilka meczów na zero z tyłu się trafi, ale czy kibice Legii chcą takiej gry? Nie wydaje mi się. Lubię zespoły grające ofensywnie, nawet jeśli czasem będzie to kosztem porażki. Nie jest to dla mnie problem - podkreśla były zawodnik warszawskiej drużyny.

Pod okiem selekcjonera

Spotkanie z perspektywy trybun będzie obserwował nowy selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz.

Z jednej strony Matty Cash (Aston Villa), z drugiej m.in. Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, a być może i kto inny znajdzie się pod obserwacją.

- Myślę, że trener Probierz będzie częściej jeździł na mecze polskich zespołów niż Fernando Santos. Sam jestem ciekaw, jaki będzie jego pomysł na reprezentację. Czy będzie powoływał tych samych zawodników, czy może spróbuje trochę odświeżyć skład. Mam nadzieję, że szansę będą otrzymywać ci, którzy faktycznie się wyróżniają - podsumował Maciej Murawski.

Początek meczu Legia Warszawa - Aston Villa w czwartek o godz. 18.45.

CZYTAJ TAKŻE:
Premier League jak NBA, najlepsi z najlepszych. Runjaić: Zagramy bez presji
Koniec żartów. W Zabrzu powstaje czwarta trybuna

Źródło artykułu: WP SportoweFakty