Nowy bramkarz przyniósł szczęście Pogoni. "Zyskamy pewność siebie"

PAP / Marcin Bielecki / Valentin Cojocaru w meczu Pogoni Szczecin z Koroną Kielce
PAP / Marcin Bielecki / Valentin Cojocaru w meczu Pogoni Szczecin z Koroną Kielce

Co prawda nie zachował czystego konta, ale dołożył cegiełkę do pokonania 3:1 Korony Kielce. Valentin Cojocaru patrzy optymistycznie na nadchodzące, intensywne tygodnie Pogoni Szczecin.

Pogoń Szczecin przebudziła się z koszmaru. W czterech meczach przed przerwą reprezentacyjną w PKO Ekstraklasie nie strzeliła gola i nie zapunktowała. Przełomowa wygrana 3:1 z Koroną Kielce pozwoliła niedawnemu uczestnikowi eliminacji Ligi Konferencji Europy opuścić strefę spadkową w ekstraklasie.

- Zagraliśmy nieźle. Wierzę, że po tym zwycięstwie na następne nasze mecze w Szczecinie przyjdzie jeszcze więcej kibiców - mówi Valentin Cojocaru, który zadebiutował w Pogoni.

- Nie było mnie w szatni po wcześniejszych meczach, więc nie mam porównania co do atmosfery. Dzięki zwycięstwu zyskamy pewność siebie. Wierzę, że udowodnimy to na oczach naszych kibiców na boisku - dodaje Rumun w strefie mieszanej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!

- Przełomowym momentem meczu była nieuznana, druga bramka dla Korony. Po nim zmieniliśmy nasze myślenie. Graliśmy lepiej, odważniej i więcej atakowaliśmy. Mieliśmy mnóstwo sytuacji podbramkowych i spokojnie mogliśmy zakończyć ten mecz z czterema lub pięcioma strzelonymi golami - ocenia Valentin Cojocaru.

Kolejny mecz Pogoń rozegra w sobotę na stadionie Cracovii. Rozpocznie on dość intensywny okres dla zespołu Jensa Gustafssona, który w przyszłym tygodniu podejmie Legię Warszawa i Lecha Poznań. Valentin Cojocaru patrzy z optymizmem na tę serię spotkań.

- Zrobiliśmy krok do przodu, a wygrana w następnym meczu da nam już miejsce w czołowej szóstce. Uważam, że jesteśmy na dobrej drodze - zapewnia nabytek Pogoni.

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Komentarze (0)