Świetnie dla Jagiellonii Białystok rozpoczął się sezon PKO Ekstraklasy. Trzy wygrane w czterech meczach to wynik, który musi cieszyć. Nic dziwnego, że po zwycięstwie 1:0 w Gliwicach nad Ruchem szkoleniowiec zespołu z Podlasia Adrian Siemieniec nie ukrywał zadowolenia.
- To był bardzo trudny mecz, ale takiego się spodziewaliśmy. To gorący teren, Ruch gra z dużym sercem, sporo poświęca. Chcąc wygrać z takim zespołem należy wiele pokazać. Udało nam się przeciwstawić. Niejeden rywal straci tutaj punkty, jestem o tym przekonany - podsumował trener Jagiellonii na pomeczowej konferencji. - To kolejna wygrana, podtrzymujemy serię, dla nas to mało, chcemy więcej. Widzę, że drużyna rozwija się. Do tego punktujemy - podsumował.
Rozczarowania po porażce nie ukrywał opiekun chorzowskiej drużyny Jarosław Skrobacz. - Liczyliśmy na inny wynik. Musimy przełknąć dla nas bardzo gorzką pigułkę. Musimy wierzyć, że to, co robimy musi przynieść efekt - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile na meczu Ekstraklasy. Zobacz, co zrobił jeden z kibiców
- Szkoda zmarnowanych sytuacji. Na pewno zbyt rzadko próbowaliśmy uderzać. Pracujemy nad tym. Przeciwnik to zrobił, przy szczęśliwym zbiegu okoliczności padł gol. Od 65-70 minuty Jagiellonia była zadowolona z remisu, my zaczęliśmy się odkrywać. Można się było spodziewać, że strzelimy gola. Rywal miał swój plan - dodał.
Trzecia przegrana w piątym meczu dla beniaminka PKO Ekstraklasy była kolejną lekcją. Ruch nie odstawał od Jagiellonii w wielu aspektach, ostatecznie to goście zadali decydujący cios.- Szybkość w podejmowaniu decyzji to jest problem beniaminków. U nas nie funkcjonuje to tak, jakbyśmy sobie życzyli. Do tej szybkości należy przywyknąć. Namawiamy do strzałów z dystansu, zawodnicy w danym momencie podejmują swoje decyzje - powiedział Skrobacz.
W następnej kolejce Ruchu zagra w Gliwicach w roli gościa i będzie rywalizował z Piastem. Jagiellonię czeka domowa potyczka z Górnikiem Zabrze.
Czytaj także:
Ależ bomba. Ruch Chorzów ogłosił nowy stadion
Jagiellonia wyczekała na ten jedyny moment