66-letni Andrzej Sikorski obecnie pracuje z młodzieżą Escoli Varsovia, a w przeszłości był obrońcą Legia Warszawa (1982-1987). W 1986 roku rozegrał swój jedyny mecz w reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni zremisowali wówczas z Koreą Północną (2:2). To już jednak historia. Teraz Sikorski jest szerzej znany z innego powodu.
W 2022 roku były piłkarz wziął udział w show TVP "Sanatorium Miłości". To jeden z najpopularniejszych programów stacji. W nim widzowie mogą śledzić losy seniorów, którzy poszukują miłości w sanatorium.
- Namówili mnie młodsi koledzy trenerzy z warszawskiej szkółki Escola Barcelona, w której szkolę młodzież. "Andrzej spróbuj. Co ci zależy…". Kusili, aż… skusili. Wypełnili za mnie ankietę i wysłali do programu. Uznałem, że w jesieni życia warto jest zrobić coś szalonego, przeżyć wielką przygodę - powiedział Sikorski.
ZOBACZ WIDEO: Nowa wersja Roberta Lewandowskiego? "Czekamy na eksplozję formy"
Były piłkarz Legii nie ukrywał, że po śmierci żony mocno się pogubił. Z rozpaczy zaczął pić, wszystko straciło dla niego znaczenie. Ostatecznie w programie miłości nie znalazł, ale przyjaźnie na całe życie.
- Człowiek w każdym wieku poszukuje miłości, szczęścia, potrzeby akceptacji u boku kochanej osoby. Dlatego wyruszyłem na te poszukiwania - dodał Sikorski.
- Nie tylko wierzę, ale wciąż czekam, że znów zapuka do mojego życia. Człowiek jest stworzony po to, żeby kochać i być kochanym. Tu wiek nie ma żadnego znaczenia, bo w każdym wieku mamy potrzebę czuć obecność bliskiej osoby. Dlatego drodzy państwo – kochajcie i pozwólcie się kochać! - powiedział.
Czytaj także:
Blamaż Pogoni Szczecin w LKE. Po prostu koszmar
Właściciel klubu objęty sankcjami wojennymi. Polak odpowiada, dlaczego przyjął tę pracę