"Kolejorz" wygrał pierwsze spotkanie z litewskim rywalem 3:1 i jest zdecydowanym faworytem do awansu. Nikt w jego obozie nie wyobraża sobie innego scenariusza.
- Mamy korzystny wynik po pierwszym meczu, więc nasze położenie przed rewanżem jest komfortowe. Ostatnia wygrana z Radomiakiem Radom w ekstraklasie dodatkowo nas motywuje. Przyjechaliśmy do Kowna z nastawieniem na podtrzymanie serii zwycięstw. Zdajemy sobie sprawę, że spotkania w Europie to coś innego, lecz znamy to, mamy doświadczenie, wiemy z czym to się je, więc poradzimy sobie - oznajmił John van den Brom.
Poprawia się sytuacja kadrowa poznaniaków. - Mamy do dyspozycji 20 zawodników z pola i 3 bramkarzy. Wszyscy, którzy tutaj przyjechali, są w pełni gotowi do gry. Brakuje jeszcze Filipa Dagerstala, choć on również wrócił już do treningów z zespołem. Na razie jednak uznaliśmy, że lepiej będzie, jeśli pozostanie w Poznaniu - dodał trener.
Poza składem Lecha pozostaje też Ali Gholizadeh, jednak o absencji tego zawodnika było wiadomo już wcześniej. Nowy skrzydłowy osiągnie gotowość do gry dopiero za kilka tygodni.
Van den Brom nie kryje, że w podstawowym składzie zajdą zmiany. - Rotacja musi być, w przeciwnym wypadku byśmy sobie nie poradzili. Na pewno więc można się spodziewać roszad w porównaniu do poprzednich meczów.
Mimo bezpiecznej zaliczki wywalczonej przy Bułgarskiej, poznaniacy nie będą się w Kownie bronić. - Jesteśmy drużyną nastawioną na ofensywę i zawsze chcemy tak grać. Mam też jednak nadzieję, że nie będziemy tracić bramek, to również jedno z naszych podstawowych założeń - zaznaczył Holender.
Rewanżowy mecz II rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji Europy Żalgiris Kowno - Lech Poznań odbędzie się w czwartek o godz. 18.00. Transmisja w TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma "młotek" w nodze! Tak strzela syn Zinedine'a Zidane'a