Czystki rozpoczęte. Barcelona rozwiązała umowę z mistrzem świata

Getty Images / Mark Metcalfe / Samuel Umtiti przy piłce
Getty Images / Mark Metcalfe / Samuel Umtiti przy piłce

FC Barcelona szuka oszczędności, żeby móc przeprowadzić kolejne transfery. Dlatego musi się pozbyć zawodników, z którymi nie wiąże przyszłości. Z jednym takim właśnie doszła do porozumienia w sprawie rozwiązania kontraktu.

W tym artykule dowiesz się o:

Francuski obrońca Samuel Umtiti nie jest już zawodnikiem FC Barcelony. Kataloński klub poinformował w piątek o rozwiązaniu kontraktu, który miał obowiązywać do czerwca 2026 roku.

29-latek i tak nie mógł liczyć na grę w "Dumie Katalonii" - ostatni sezon spędził na wypożyczeniu we włoskiej drużynie US Lecce.

To pierwszy oficjalnie potwierdzony transfer z drużyny mistrza Hiszpanii. "FC Barcelona pragnie wyrazić swoją wdzięczność Umtitiemu i życzyć mu wszelkiej pomyślności i sukcesów w przyszłości" - napisano w oświadczeniu.

29-letni obrońca trafił do Barcelony w lipcu 2016 roku z Olympique Lyon. Łącznie dla Katalończyków rozegrał 133 meczów, w których zaliczył dwa gole i jedną asystę.

Szczególnie dwa pierwsze sezony były udane dla Francuza. Wtedy - wspólnie z Gerardem Pique - tworzył podstawowy duet stoperów. Potem dopadły go kontuzje, które wyhamowały rozwój, a skutkiem tego była utrata miejsca w składzie.

Odejście Umtitiego pozwoli Barcelonie obniżyć koszty wynagrodzeń. Jego pozbycie się było niejako "zaplanowane". Na chwilę obecną nie jest znana przyszłość francuskiego piłkarza.

Kto jeszcze jest na liście do opuszczenia Barcelony? Klub chętnie pozbyłby się m.in. Ansu Fatiego, Ferrana Torresa czy Francka Kessiego. Dodajmy natomiast, że w tym tygodniu mistrzowie Hiszpanii pochwalili się transferem Ilkay'a Gundogana, który przyszedł z Manchesteru City.

Zobacz także:
Jest decyzja ws. Sergio Ramosa. Czy Hiszpan wróci do klubu?
UEFA zaprosiła Rosjanina. To pierwsza taka decyzja od początku wojny

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ cudne uderzenie. Ręce same składają się do braw

Źródło artykułu: WP SportoweFakty