Pod koniec zimowego okna transferowego cały świat futbolu został zszokowany informacją o wypożyczeniu Joao Cancelo z Manchesteru City do Bayernu Monachium. Wtedy Portugalczyk trafił do Bawarii na pół roku, a pozyskujący go klub nie zapłacił ani jednego euro centa za tę transakcję i w umowie zawarł opcję wykupu.
Ta opiewała na 70 milionów euro i od początku wydawało się mało prawdopodobne, aby monachijczycy zdecydowali się na skorzystanie z niej. Przecież Bayern nie słynie z wydawania aż tak dużych pieniędzy na pojedynczych piłkarzy.
Z informacji podanych przez Fabrizio Romano wynika, że Die Roten faktycznie nie zdecydują się na wykupienie portugalskiego defensora. W związku z tym Cancelo przed startem nowego sezonu wróci do Manchesteru City. Jednak jest bardzo możliwe, że szybko znowu stamtąd odejdzie.
29-latek nie żyje w zbyt dobrych relacjach z Pepem Guardiolą i obaj panowie nie wyobrażają sobie kontynuowania współpracy. Natomiast sam zawodnik raczej nie będzie narzekał na brak zainteresowania. Od pewnego czasu media podają, że wykupienie go rozważa poszukujący wzmocnienia prawej obrony Arsenal.
Te wieści również zostały potwierdzone przez Romano, ale Włoch w swojej wyliczance dodał jeszcze jeden klub. Nie jest to nowość, ale według niego wciąż żywy jest temat wypożyczenia Cancelo do FC Barcelony. Ta również szuka prawego defensora, ale w jej przypadku oczywiście wszystko będzie zależne od finansowego fair play.
Czytaj też:
Dawid Kownacki - następca tronu
Liverpool złożył ofertę za gwiazdę Barcy
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi