Trzy asysty Salaha. Liverpool nie odpuszcza walki o Ligę Mistrzów

PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: piłkarze Liverpool FC
PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: piłkarze Liverpool FC

Liverpool bez większych problemów wygrał na wyjeździe z walczącym o utrzymanie Leicester City 3:0. Podopieczni Juergena Kloppa załatwili sprawę w trzy minuty i w dalszym ciągu pozostają w grze o Ligę Mistrzów.

W teorii mecze z zespołami z dołu tabeli powinny być łatwe, ale w praktyce często potrafi być zupełnie inaczej. Liverpool finalnie odniósł dość pewne i komfortowe zwycięstwo na King Power Stadium, jednak początkowe minuty na to nie wskazywały. Zespół Leicester City umiejętnie się bronił, lecz wystarczył jeden kontratak i wszystko posypało się niczym domek z kart.

W trzy minuty dwukrotnie do siatki Leicester trafił Curtis Jones. To w zasadzie nie była kontra, a daleki wykop Alissona, błędy gospodarzy i po dośrodkowaniu Mohameda Salaha z pięciu metrów wyrok wykonał Jones. Chwilę zajęło aż VAR zajął się tematem, jednak gol został uznany. I w kolejnej akcji Liverpool ukąsił po raz kolejny. I ponownie bohaterem był Jones, który oddał sytuacyjny strzał z kilkunastu metrów. Z perspektywy "Lisów" mogło być jeszcze gorzej. Byli totalnie rozbici i tuż po wznowieniu gry otworzyli rywalom korytarz do bramki, Liverpool miał przewagę liczebną, jednak Cody Gakpo zawiódł w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Leicester nie bez powodu znajduje się w strefie spadkowej i z tygodnia na tydzień ma coraz mniejsze szanse na utrzymanie w Premier League, choć strata do bezpiecznego miejsca wynosi tylko dwa punkty. W poniedziałkowy wieczór gospodarze nie byli w stanie odwrócić losów rywalizacji z dużo lepszym przeciwnikiem.

ZOBACZ WIDEO: Hiszpanie ocenili Lewandowskiego. Wystarczyło jedno słowo

W drugiej połowie drużyna Juergena Kloppa w żadnym momencie nie pozwoliła uwierzyć zawodnikom Leicester, że ci mogą cokolwiek ugrać. Było utrzymywanie się przy piłce, spokojna gra daleko od własnej bramki. Pełna kontrola. Był też spektakularny gol na 0:3 autorstwa Trenta Alexandra-Arnolda, który niesamowicie zakręcił piłkę zza pola karnego i trafił niemal w samo okienko. Co ciekawe, trzecią asystę tego wieczora zanotował Salah. I generalnie Egipcjanin lepiej czuł się, gdy podawał, niż kiedy samemu musiał kończyć akcje. Tu warto wspomnieć sytuację z końcówki, gdy w niewytłumaczalny sposób kopnął obok bramki w sytuacji sam na sam. Nie miało to jednak żadnych konsekwencji.

Liverpool pozostaje w grze o Ligę Mistrzów. Traci punkt do Newcastle United i Manchesteru United, natomiast te zespoły mają jeszcze do rozegrania po jednym zaległym meczu.

Leicester City - Liverpool FC 0:3 (0:2)
0:1 Curtis Jones 33'
0:2 Curtis Jones 36'
0:3 Trent Alexander-Arnold 71'

Składy:

Leicester: Daniel Iversen - Ricardo Pereira (67' Luke Thomas), Wout Faes, Jonny Evans (89' Harry Souttar), Timothy Castagne - Youri Tielemans, Wilfred Ndidi (61' Patson Daka), Boubakary Soumare - James Maddison, Jamie Vardy, Harvey Barnes (61' Tete).

Liverpool: Alisson - Trent Alexander-Arnold, Ibrahima Konate, Virgil van Dijk, Andrew Robertson - Jordan Henderson (74' James Milner), Fabinho, Curtis Jones (84' Fabio Carvalho) - Mohamed Salah (88' Harvey Elliott), Cody Gakpo, Luis Diaz (74' Diogo Jota).

Żółte kartki: Ricardo Pereira, Thomas (Leicester) oraz Konate (Liverpool).

Sędzia: Craig Pawson.

[multitable table=1494 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]
CZYTAJ TAKŻE:
Dostał wolne i poleciał do Barcelony. Niespodziewany gość na mistrzowskiej imprezie
Co z przyszłością Śląska Wrocław? Prezydent miasta podjął decyzję

Źródło artykułu: WP SportoweFakty