Kryzys? Jaki kryzys?! Kiedy w kwietniu Robert Lewandowski nie zdobył bramki w trzech kolejnych ligowych meczach, pisaliśmy: "z jego golami jest jak z widzami filmów Patryka Vegi: i tak przyjdą". Więcej TUTAJ.
I już trzy dni później "Lewy" przerwał tę "niemoc", a w czterech ostatnich spotkaniach LaLigi strzelił cztery gole, dzięki czemu umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji ligowych strzelców. Nad drugim w stawce Karimem Benzemą Polak ma już cztery bramki przewagi.
Lewandowski powoli może przymierzać koronę króla strzelców. To będzie jego ósma taka nagroda w karierze (biorąc pod uwagę najlepsze ligi Europy), a szósta z rzędu. Takiego długiego panowania w TOP5 nie miał nikt przed nim.
Dotychczasowi rekordziści, którym Polak dorównał już rok temu, czyli i Jean-Pierre Papin (1988-92) i Lionel Messi (2017-21) sięgali po ligowe korony w pięciu kolejnych sezonach. Warto wspomnieć, że Argentyńczyk i Francuz rządzili tylko w jednej lidze (odpowiednio hiszpańskiej i francuskiej). "Lewy" natomiast podbił już dwie.
Po dublecie w derbach Barcelony Lewandowski ma na koncie już 21 bramek. Do zgromadzenia takiego dorobku potrzebował raptem 30 występów. W XXI wieku w LaLidze szybciej 20 pierwszych trafień uzbierali tylko Cristiano Ronaldo i Radamel Falcao. Więcej TUTAJ.
Czołówka klasyfikacji strzelców LaLigi:
M | Piłkarz | Bramki | Klub |
---|---|---|---|
1. | Robert Lewandowski | 21 | FC Barcelona |
2. | Karim Benzema | 17 | Real Madryt |
3. | Joselu | 15 | Espanyol |
ZOBACZ WIDEO: Dostanie finał Ligi Mistrzów? Szymon Marciniak odpowiada