Choć Szymon Marciniak odnosi wielkie sukcesy w pracy sędziego piłkarskiego, to często w Polsce jest krytykowany przez kibiców. Polskiego arbitra doceniają FIFA i UEFA. To właśnie Marciniak był sędzią finału mistrzostw świata, w którym Argentyna po rzutach karnych pokonała Francję.
W nim Marciniak ustrzegł się błędów, znakomicie poprowadził mecz i udowodnił, że jest w ścisłej czołówce sędziów międzynarodowych. Zdaje sobie sprawę z tego, że jego praca oceniana jest przez wielu ludzi. Nie tylko ekspertów, ale też kibiców. Zdarza się, że jest mocno krytykowany nawet za najmniejszy błąd.
Jak Marciniak radzi sobie z krytyką? Okazuje się, że zupełnie się nią nie przejmuje. - Normalne jest to, że kibicuje się swoim. Wiadomo, jakim jesteśmy krajem. My często tym swoim, to podstawilibyśmy nogę i doszukiwali się czegoś. Takie jest życie, nie zamierzam się tym przejmować. Stale podkreślam swoje hasło: jeszcze nie słyszałem, żeby wilki przejmowały się tym, co mówią o nim barany - powiedział Marciniak.
Polski sędzia sporo czasu poświęca na treningi, by utrzymać wysoką formę. To wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. To dlatego Marciniak stara się nie brać do siebie tego, co piszą o nim w sieci. Powiedział też, że spotyka się z osobami krytycznie go oceniającymi i wtedy reakcja tych osób jest zupełnie inna.
- Wiem ile zostawiam zdrowia i czasu poświęcam na treningi. Trudno, żebym przejmował się tym, co ktoś o mnie napisze w internecie, nie znając mnie totalnie. Później ci sami ludzie przychodzą, chcą pogadać, spotkać się i nagle twierdzą, że ja się okazuję normalnym gościem. Zawsze powtarzam: myśleliście, że nas przywożą z kosmosu na mecz? - dodał Marciniak.
Czytaj także:
Marazm Widzewa Łódź trwa. Górnik Zabrze kontynuuje kapitalną serię!
Polak strzelił gola gigantowi. Może zostać ratownikiem Spezii Calcio
ZOBACZ WIDEO: Sensacyjna oferta dla Polaka? "Ktoś go proponuje"