Nieudany powrót Kosty Runjaicia do Szczecina. "Mieliśmy swoje problemy"

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Kosta Runjaić
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Kosta Runjaić

Legia Warszawa po raz pierwszy zagrała w Szczecinie pod wodzą Kosty Runjaicia i nie był to udany powrót Niemca nad Odrę. - Mieliśmy swoje problemy, zabrakło nam mocy - powiedział trener Legii po porażce 1:2 z Pogonią.

Kosta Runjaić pracował jako szkoleniowiec Pogoni Szczecin na markę w polskim futbolu. Z zespołem z województwa zachodniopomorskiego awansował dwa razy do europejskich pucharów, po czym w przerwie między poprzednim i obecnym sezonem przeniósł się do Legii Warszawa. Runjaić powrócił na Twardowskiego opromieniony zdobyciem pierwszego trofeum w karierze - Pucharu Polski.

- Spotkanie było bardzo ciekawe do oglądania. Mieliśmy swoje problemy w pierwszej połowie, a Pogoń zagrała intensywnie. Później obraz gry wyrównał się. Nam zabrakło lepszego zachowania w sytuacjach podbramkowych, a w końcówce mocy. Dlatego przegraliśmy. Moim zdaniem sprawiedliwy byłby remis - ocenia trener Kosta Runjaić na konferencji prasowej.

Niemiec dodaje, że nie rozpatrywał już meczu w Szczecinie w kontekście rozpoczęcia pościgu za Rakowem w PKO Ekstraklasie. Drużyna z Częstochowy została w niedzielę mistrzem Polski właśnie za sprawą porażki Legii, choć sama przegrała 0:1 z Korona Kielce.

- Raków miał nad nami 11 punktów przewagi, a do końca sezonu pozostały tylko cztery kolejki. Nie jestem marzycielem. Szanse na mistrzostwo były iluzoryczne. My skupiamy się na zachowaniu drugiego miejsca i przed spotkaniem z Pogonią nie myśleliśmy już o Rakowie - zaznacza Runjaić.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech

Jens Gustafsson cieszył się z pokonania Legii w prestiżowym pojedynku obecnego z poprzednim trenerem Pogoni. Ponadto szczecinianie wykonali istotny krok w kierunku zachowania trzeciego miejsca w PKO Ekstraklasie, o które rywalizują z Lechem Poznań.

- Mieliśmy kontrolę nad meczem w pierwszej połowie. Na początku drugiej części trochę się to zepsuło. Dość szybko po powrocie na boisko straciliśmy bramkę i musieliśmy mocno walczyć. Wszyscy wierzyli do końca w zwycięstwo. Piłkarze poświęcili się i byli naprawdę świetni - komentuje Gustafsson.

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty